Zastępca dyrektora ds. lecznictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku Tadeusz Jędrzejczyk powiedział dziennikarzom w piątek, że hospitalizacja b. prezydenta potrwa jeszcze kilka dni, do wtorku, środy. "W tym czasie mają być wykonane zaplanowane badania diagnostyczne i żadnych innych informacji w tym momencie nie możemy udzielać, po prostu nic nie wiadomo" - podkreślił.

Reklama

"Dopóki wszystko jest na etapie hipotezy, to po prostu o tym się nie mówi" - dodał. Poinformował, że dopiero w przyszłym tygodniu można spodziewać się diagnozy. Zostanie ona upubliczniona, jeżeli Wałęsa wyrazi na to zgodę.

Zapewnił, że "nie ma żadnego ryzyka zdrowotnego i realizowane jest leczenie objawowe, b. prezydent otrzymuje leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe." Lekarze zajmujący się Wałęsą nie chcą udzielać żadnych informacji, twierdząc, że taka jest decyzja pacjenta.

Dyrektor odmówił odpowiedzi na pytanie, czy na podstawie dotychczas wykonanych badań można wykluczyć jakieś schorzenia. "To jest tajemnica lekarska i cały proces badania i leczenia objęty jest szczególną ochroną" - podkreślił.

Jędrzejczyk tłumaczył, że "sam pobyt w szpitalu nie jest czymś, co podnosi na duchu, badania są męczące, wymagają zaangażowania ze strony pacjenta". Zapewnił, że b. prezydenta może odwiedzać rodzina, przyjaciele. W piątek przed południem Wałęsę odwiedziła córka.

Jędrzejczyk powtórzył, że w przypadku Wałęsy nigdy nie było podejrzenia, że jest to bakteria E.coli, bo objawy, z którymi zgłosił się nie odpowiadały objawom, które się obserwuje w przypadku zakażeń tą bakterią.

Reklama

Lech Wałęsa do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku trafił w środę. Były prezydent skarżył się na ból żołądka i wysoką gorączkę. Przebywa w Klinice Gastroenterologii i Hepatologii.

Wałęsa od lat zmaga się z chorobą serca. W lutym 2008 r. w klinice Methodist DeBakey Heart and Vascular Center w Houston w Teksasie (USA) wszczepiono mu rozrusznik serca. Od dłuższego czasu cierpi też na cukrzycę.