Nikt nie udziela szczegółowych informacji o tym tajnym śledztwie. PAP udało się ustalić w organach ścigania, że prowadzący śledztwo zamierzają przeprowadzić kolejne czynności i przy obecnym stanie materiału dowodowego nie widzą możliwości zakończenia śledztwa.

Reklama

To już ósme przedłużenie śledztwa trwającego od sierpnia 2008 r. Kolejny termin zakreślono na 11 lutego 2012 r.

Prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach", w którego pobliżu miało się znajdować takie więzienie.

Jerzy Szymański, dyrektor departamentu ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Generalnej, napisał niedawno Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która monitoruje śledztwo, że nie może się zgodzić z określeniem HFPC tego postępowania jako "przedłużającego się oraz nieefektywnego". "Czynności procesowe w tej sprawie były i są realizowane w sposób zaplanowany i pozwoliły na uzyskanie istotnych dowodów, zapobiegając tym samym ich utracie" - głosiło pismo do HFPC. Szymański podkreślił, że sprawa jest tajna, wobec czego ujawnianie ustaleń prokuratury byłoby przestępstwem.

Podczas majowej wizyty Baracka Obamy w Warszawie HFPC apelowała do polskiego rządu, aby zwrócił się do prezydenta USA o udzielenie wszelkiej pomocy w sprawie polskiego śledztwa - nie wiadomo, czy apel miał jakikolwiek skutek.



Prokuratura w marcu 2009 r. wystąpiła do amerykańskich organów wymiaru sprawiedliwości z wnioskiem o pomoc prawną. W październiku 2009 r. Departament Sprawiedliwości USA odpowiedział, że na podstawie Porozumienia o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych wniosek ten nie zostanie zrealizowany, a władze amerykańskie uważają sprawę za zamkniętą. Artykuł porozumienia, na który wówczas powołały się USA, dotyczył możliwości odmowy udzielenia pomocy prawnej, jeżeli wykonanie wniosku mogłoby naruszyć bezpieczeństwo lub inny podobny, istotny interes państwa wezwanego.

Reklama

Abd al-Rahim al-Nashiri oraz Abu Zubaydah, którzy twierdzą, iż mogli być torturowani przez CIA w Polsce, mają w sprawie status pokrzywdzonych (fakt ten nie oznacza przyznania, że w Polsce faktycznie były więzienia CIA). Jeden z ich pełnomocników mec. Mikołaj Pietrzak prosił niedawno premiera Donalda Tuska o wsparcie kolejnych wniosków prokuratury do USA.

Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.

W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych. HFPC ujawniła też informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.

Według polskich mediów w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller i b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski. Media spekulują o możliwości postawienia członków b. najwyższych władz RP przed Trybunałem Stanu za domniemaną "rezygnację z suwerenności nad częścią terytorium RP".