"Jestem zdecydowany, jak wrócę do kraju, przejrzeć procedury naszej współpracy z Interpolem, bo uważam, że to jest niedopuszczalne, by reżimy niedemokratyczne wykorzystywały procedury Interpolu do ścigania opozycjonistów. Nie możemy sobie na to pozwolić" - powiedział PAP Cichocki w Brukseli, gdzie w imieniu polskiej prezydencji prowadził posiedzenie Rady ministrów UE ds. wewnętrznych.
"Ja rozumiem, że Interpol jest strukturą złożoną, w skład której wchodzi wiele krajów, ale myślę, że musimy opracować rozwiązania dużo bardziej skuteczne" - zaznaczył.
Minister poprosił już Komendę Główną Policji o wnioski w związku z zatrzymaniem Michalewicza. "Dostałem notatkę w trakcie obrad Rady i nie byłem w stanie jeszcze się zapoznać" - dodał.
Jak powiedziała wcześniej PAP rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak, ministerstwo ustaliło, że "Interpol już w lipcu uznał, iż wniosek o zatrzymanie Michalewicza to kwestia polityczna, ale ta informacja nie została Polsce przekazana".
Według Woźniak wstępne ustalenia wskazują, że zatrzymanie Michalewicza nie było wynikiem błędu funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy je przeprowadzili. "Wydaje się, że w tym przypadku zawiodło coś w samym mechanizmie, we współpracy z Interpolem. Na razie za wcześnie jednak, by to przesądzać, zależy nam na tym, by wszystko wnikliwie zostało wyjaśnione" - powiedziała Woźniak.
Także rzecznik rządu Paweł Graś w radiu TOK FM wyraził nadzieję, że zostanie wypracowany taki model postępowania, żeby podobne sytuacje się nie zdarzały.
Michalewicz został zatrzymany w poniedziałek na warszawskim lotnisku. Straż Graniczna poinformowała później, że legitymował się czeskim dokumentem uchodźczym i widniał w systemach Interpolu jako osoba poszukiwana w celu doprowadzenia do prokuratury. Był podejrzany o "zorganizowanie masowych manifestacji".
Po zatrzymaniu opozycjonisty doszło do rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Wkrótce potem Prokuratura Okręgowa w Warszawie nakazała zwolnienie Michalewicza. Już po podjęciu decyzji o zwolnieniu, do prokuratury wpłynęło pismo Interpolu w Mińsku, że poszukiwania międzynarodowe Michalewicza zostały w poniedziałek odwołane przez stronę białoruską.
Białoruska KGB zatrzymała Michalewicza po demonstracji w Mińsku w dniu wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010 r., które opozycja uznała za sfałszowane na korzyść urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Po wyjściu na wolność opozycjonista ogłosił, że był torturowany i - aby wydostać się z aresztu - podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, ale je zrywa. W marcu Michalewicz, mimo nałożonego na niego zakazu wyjazdu z kraju, przez Polskę przedostał się do Czech, gdzie uzyskał azyl polityczny.