Przeróżne rejestry, udając oficjalne urzędowe zbiory danych o przedsiębiorstwach czy instytucjach publicznych i ich sytuacji prawnej, od kilku miesięcy nękają firmy z całego kraju, żądając opłat za swoje usługi. Ostrzegały przed nimi kolejne resorty: sprawiedliwości, gospodarki, a ostatnio nawet edukacji narodowej, zapewniając, że zarówno usługi państwowych rejestrów, jak i dostęp do nich są bezpłatne.
Ministerstwa zaczęły też zawiadamiać organy ścigania o podejrzeniu przestępstwa, bo pisma wysyłane przez podejrzane rejestry do złudzenia przypominały oficjalne dokumenty urzędowe. Początkowo jednak nie traktowano tego problemu zbyt poważnie i prokuratury umarzały postępowania z powodu niskiej szkodliwości społecznej.
Ale kilka tygodni temu to się zmieniło. Po doniesieniu głównego inspektora informacji finansowej o niezbyt przejrzystych przelewach na konto spółki zarejestrowanej w Suwałkach sprawą zainteresowała się tamtejsza prokuratura. – Konto należy do firmy Alessandra Semiego Gałkiewicza, który zarejestrowany jest jako właściciel Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach. Kiedy je zajmowaliśmy, było na nim ok. 300 tys. zł. W ciągu trzech dni ta suma niemalże się potroiła – mówi nam Józef Murawko, naczelnik V Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. – Wszystkie te środki pochodziły z wpłat od przedsiębiorców przekonanych, że płacą za prawdziwą usługę. Zapewne byłoby ich jeszcze więcej, ale po rozpoczęciu śledztwa Poczta Polska zerwała umowę z tym rejestrem i wstrzymała przekazy pieniężne – dodaje Murawko.
Trwa już postępowanie przeciw zarejestrowanej w Warszawie Kancelarii Odpisów z Monitora Sądowego i Gospodarczego, która wysłała do firm wezwania: „Wzywa się do wniesienia opłaty w wysokości 200 zł w terminie 7 dni od otrzymania niniejszego pisma”. Andrzej Rycharski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, mówi, że do prokuratury trafiło ok. 3 tys. skarg na tę firmę, z czego ponad 2 tys. pochodzi od przedsiębiorców, którzy zapłacili. Czyli wyłudzono co najmniej 400 tys. zł. W tym wypadku zarzuty wyłudzenia postawiono już Tomaszowi R. – Zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł i zakazu opuszczania kraju – mówi prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej Prokuratury Okręgowej.
To dopiero początek postępowań. Po skardze Ministerstwa Edukacji Narodowej ABW, a następnie krakowska policja zainteresowały się też działalnością kolejnej firmy wysyłającej fałszywe monity. Tym razem chodzi o Elektroniczny System Informacji Oświatowej (E-SIO), który nakłania do opłat dyrektorów placówek oświatowych.
– Zaskakująca jest zbieżność tego, powiedzmy, modelu biznesowego prowadzonego przez zupełnie różne osoby w różnych częściach kraju. Na tyle zaskakująca, że pojawia się wręcz pytanie, czy nie są oni po prostu słupami pracującymi na zlecenie mózgu, który opracował cały ten proceder – mówi prokurator zajmujący się jednym z tych śledztw. – Ale udowodnienie tego będzie bardzo trudne – dodaje.