Jestem zdeterminowany, by walczyć. Szukam prawnika, który będzie mnie reprezentować. Dwóch, gdy usłyszało, że stroną w sprawie ma być kuria koszalińsko-kołobrzeska, odmówiło - mówi 25-letni Marcin K. w rozmowie z Tok FM.

13 lat temu był wykorzystywany przez proboszcza Zbigniewa R. w jednej z parafii w Kołobrzegu. Tuż przed przedawnieniem się sprawy zawiadomił prokuraturę. Ostatecznie po zeznaniach jeszcze jednej ofiary księdza, sąd skazał duchownego na dwa lata bezwzględnego pozbawienia wolności.

Reklama

Ksiądz miał się stawić w areszcie kilka dni temu. Tak się jednak nie stało, bo... złożył wniosek o odroczenie wykonywania kary.

Marcin K. nie zamierza jednak składać broni, tym bardziej, że świadkowie są pewni, że kuria wiedziała o skłonnościach proboszcza. Jest zeznanie dziennikarki z Koszalina, która przed sądem potwierdziła, że według informacji, jakie zdobyła, między 1996 a 2004 r. ks. Zbigniew dostał dwie nagany w związku ze swoim zachowaniem - mówi Marcin K. Teraz zamierza walczyć sądownie o odszkodowanie.

Okazuje się jednak, że stroną w procesie może być nie ksiądz, ale kuria, która - zdaniem Marcina K. - mogła zapobiec działaniom duchownego. Jednak w tej sprawie nic nie zrobiła. Tymczasem polski episkopat zaprzecza, że kościół będzie wypłacać odszkodowania ofiarom, ale - zdaniem ekspertów - taki scenariusz jest prawdopodobny.

Jeśli rodzic dziecka molestowanego wytoczy księdzu proces cywilny, na którym udowodni zaniedbania ze strony parafii czy diecezji, można by się domagać od niej odszkodowania. Np. że władze wiedziały o czynach tego księdza i nie reagowały czy stwarzały wręcz możliwość intymnych spotkań. Wtedy ksiądz odpowie karnie za pedofilię, a cywilnie: diecezja - mówi Gazeta.pl prof. Marian Filar.

Ksiądz Zbigniew R. nie jest już proboszczem, po tym m.in. jak wyszło także na jaw, że duchowny żyje w związku homoseksualnym. Wydalono go z parafii i zdecydowano, że nie może już pełnić obowiązków kapłańskich.