Z informacji do których dotarł portal tvp.info wynika jednoznacznie, że śledztwo zostanie umorzone wobec braku ustalenia sprawcy. Na nic zdały się próby ustalenia komu mogło zależeć na zagrożeniu życia szefa CBA.
Z ekspertyzy biegłego z zakresu mechanoskopii wyraźnie wynikało, że śruby w kole jego samochodu nie mogły się odkręcić przypadkowo czy też samoistnie. Nieoficjalnie wiadomo, że wykluczono też wstępnie, aby śruby zostały niedokręcone np. w czasie wizyty w warsztacie.
Choć śledztwo przedłużono do 20 lutego przyszłego roku, to wg tvp.info, trwają już prace nad jego umorzeniem. Ma to się stać do końca roku, a najpóźniej do początku roku przyszłego.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie "narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia Pawła Wojtunika, poprzez poluzowanie śrub w kole samochodu marki renault". Wojtunik został przesłuchany w charakterze pokrzywdzonego i złożył zeznania w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło 28 lipca. Były szef CBŚ a obecny CBA wyjechał razem ze swoją córką odebrać drugie dziecko z kolonii. Po wyjeździe z Warszawy uwagę Wojtunika przykuły dziwne dźwięki wydobywające się z okolic przedniego koła. Dla bezpieczeństwa zwolnił i po powrocie do stolicy o swoich obserwacjach poinformował zaprzyjaźnionego mechanika. Ten zasugerował, że może to oznaczać poluzowane śruby w kole. Wojtunik zawiadomił Biuro Ochrony Rządu, które wzmocniło ochronę szefa CBA.
Po tym jak o sprawie doniosły media, prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Ustalaniem sprawców zajmują się policjanci wydziału do walki z terrorem i zabójstw Komendy Stołecznej Policji.
Paweł Wojtunik pracował w policji jako policjant pod przykryciem rozpracowując od wewnątrz najgroźniejsze grupy przestępcze. Później kierował CBŚ, w końcu został szefem CBA.