- Przede wszystkim istnieje obawa ponownego spadku zainteresowania wieprzowiną i załamania cen - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej prezes Podlaskiego Zrzeszenia Producentów Trzody Chlewnej Janusz Lech.
Wyraził przy tym nadzieję, że spadek ten nie będzie tak drastyczny jak w lutym, gdy pojawiły się pierwsze przypadki dzików zarażonych ASF.
Jeden z hodowców, Janusz Krasnodębski zapewnił, że producenci trzody wykorzystali czas od wystąpienia pierwszych przypadków ASF u dzików do jeszcze szczelniejszej ochrony swoich tuczników. Przede wszystkim chodzi o dodatkowe wygrodzenie gospodarstw i ograniczenie ryzyka zakażenia podczas przemieszczania zwierząt.
Rozmówca IAR przyznał jednak, że nie da się go wyeliminować w stu procentach, ponieważ nie wszystko zależy od samych rolników.
W piątek Główny Lekarz Weterynarii potwierdził wystąpienie czwartego przypadku afrykańskiego pomoru świń u dzika. Lochę i dwoje prosiąt znaleziono wczoraj w miejscowości Łosiniany w powiecie sokólskim na Podlasiu.
Laboratorium w Madrycie potwierdziło z kolei zakażenie wirusem ASF dzika wyłowionego wcześniej z rzeki Świsłocz na granicy polsko-białoruskiej.