Wszystko zaczęło się od tego, że pojawił się pomysł, by imię Kubusia Puchatka nosił plac zabaw w tuszyńskim parku miejskim. Wniosek na ręce burmistrza został złożony podczas Urodzin Kubusia Puchatka. To impreza organizowana w Tuszynie od 10 lat w ramach akcji "Cała Polska czyta dzieciom".

Reklama

Wtedy okazało się, że Kubuś Puchatek może mieć konkurencję w postaci Misia Uszatka. Jeden z radnych argumentował bowiem, że lepiej by plac nosił imię tej postaci, gdyż to właśnie w tuszyńskiej siedzibie Semafora powstawała bajka o jego przygodach.

I wreszcie argument koronny: Uszatek ma na sobie spodenki, a Puchatek świeci gołą pupą. A jako, że w jej okolicach "niczego nie ma", to wskazuje zdaniem radnego, że Puchatek to... "ona".

Dalej poszła radna, która wie nawet, skąd taki transseksualizm u misia ze Stumilowego Lasu. Jej zdaniem Puchatek jest kobietą, bo autor książki, A.A. Milne, miał problemy z samoidentyfikacją płciową i dlatego - jak wynika z informacji radnej – w wieku 63 lat tępą brzytwą obciął sobie jądra! W tej sytuacji rozumie się, że z takim imieniem dla placu zabaw to nie bardzo... - czytamy na internetowej stronie "Expressu Ilustrowanego".

Gdy przyszło do zaopiniowana uchwały, to Kubusia Puchatka poparło 7 radnych. Tyle samo zwolenników miał Miś Uszatek. Jeden z radnych wstrzymał się od głosu. "Express Ilustrowany" podaje, że już podczas sesji rady miejskiej głosowanie nad nadaniem imienia placowi zabaw zdjęto z porządku obrad.