W liście Charamsa, który w połowie października został zawieszony w czynnościach kapłańskich, twierdzi, że katolicy-homoseksualiści są traktowani w nieludzki sposób przez Kościół, który "zgotował im piekło" i prześladuje ich.
Zarzuca też Watykanowi hipokryzję - zakazuje funkcjonowania księżom, którzy ujawnili swoje odmienne preferencje seksualne, choć wśród duchownych jest - jak twierdzi Charamsa - pełno homoseksualistów.
Dlatego - jak pisał - po okresie roztropności i modlitwy zdecydował się publicznie poddać krytyce przemoc Kościoła wobec środowisk LGBT. I dodał, że nie może już dłużej znieść homofobicznej nienawiści Kościoła, marginalizacji i stygmatyzacji takich ludzi jak on, którym odmawia się praw człowieka.
Krzysztof Charamsa wezwał też Kościół do anulowania instrukcji Watykanu z 2005 roku, zakazującej wyświęcania homoseksualistów. Za "diaboliczne" uznał stanowisko Benedykta XVI, uznające homoseksualizm za "moralne zło".
2 października ówczesny ksiądz Krzysztof Charamsa ujawnił publicznie, że jest w związku z homoseksualistą. Stolica Apostolska zakazała mu po tym dotychczasowej pracy w Kongregacji Nauki Wiary.
17 października otrzymał suspensę od biskupa pelplińskiego. Zakazano mu czynności kapłańskich, w tym noszenia stroju duchownego.