Na jednej z czerwcowych konferencji prasowych Franciszek mówił: Chciałbym pojechać do Auschwitz, do tego miejsca grozy bez przemówień, bez wielu osób, tylko z tymi nielicznymi niezbędnymi. Dodał: Sam, wejść i modlić się, aby Pan dał mi łaskę płaczu.

Reklama

Franciszek przez bramę z napisem "Arbeit macht frei" w byłym Auschwitz I przeszedł pieszo, podobnie jak robili to podczas wizyt w tym miejscu jego poprzednicy: Benedykt XVI i Jan Paweł II.

Przed wejściem na dziedziniec bloku 11 zwanego blokiem śmierci, papieża przywitała premier Beata Szydło. Tam Franciszek spotkał się z 12 byłymi więźniami obozu. Wśród nich byli Polacy, Żydzi i Sinti. Jeden z nich podał papieżowi święcę, którą zapalił on przy Ścianie Śmierci, po czym w ciszy się modlił.

Reklama

Szczególnie poruszająca była scena, w której papież modlił się w celi śmierci o. Maksymiliana Kolbego.

Potem papież odwiedził szpital w Prokocimiu. Około 50 dzieci ze schorzeniami neurologicznymi, onkologicznymi, kardiologicznymi razem z rodzicami czekało w holu szpitala. Papież otrzymał w prezencie księgę z rysunkami dzieci oraz kopię obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy ze szpitalnej kaplicy. Franciszek błogosławił małych pacjentów, rozmawiał z nimi, przytulał. Od jednej z dziewczynek otrzymał laurkę. Dzieci dostały różańce.

Po otwartym spotkaniu w holu szpitala, papież udał się z prywatną wizytą na oddział, gdzie przebywają najciężej chore dzieci. Ma też modlić się w szpitalnej kaplicy.

Reklama

Szpital w Prokocimiu to największa i najważniejsza placówka lecząca dzieci w południowej Polsce.

"Droga Krzyżowa nie jest sadomasochistycznym nawykiem"

Franciszek zaczął swoje przemówienie na zakończenie Drogi Krzyżowej od cytatu z Ewangelii św. Mateusza: Byłem głodny, a daliście Mi jeść; Byłem spragniony, a daliście Mi pić; Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; Byłem chory, a odwiedziliście Mnie; Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie.

Te słowa Jezusa wychodzą naprzeciw pytaniu, które często rozbrzmiewa w naszych umysłach i sercach: +Gdzie jest Bóg?+. Gdzie jest Bóg, jeśli na świecie istnieje zło, jeśli są ludzie głodni, spragnieni, bezdomni, wygnańcy, uchodźcy? Gdzie jest Bóg, gdy niewinni ludzie umierają z powodu przemocy, terroryzmu, wojen? Gdzie jest Bóg, kiedy bezlitosne choroby zrywają więzy życia i miłości? Albo, gdy dzieci są wyzyskiwane, poniżane i kiedy także one cierpią z powodu poważnych patologii? Gdzie jest Bóg w obliczu niepokoju wątpiących i dusz strapionych? - pytał.

Istnieją takie pytania, na które nie ma żadnych ludzkich odpowiedzi. Możemy tylko spojrzeć na Jezusa i Jego pytać. A odpowiedź Jezusa jest następująca: +Bóg jest w nich+, Jezus jest w nich, cierpi w nich, głęboko utożsamiony z każdym z nich. Jest On tak zjednoczony z nimi, że tworzy niemal "jedno ciało" - powiedział Franciszek. Papież mówił, że sam Jezus - cierpiąc, umierając na krzyżu - utożsamił się z tymi, którzy są doświadczani bólem i niepokojem. Obejmując drzewo krzyża, Jezus obejmuje nagość i głód, pragnienie i samotność, cierpienie i śmierć mężczyzn i kobiet wszystkich czasów - powiedział.

Tego wieczoru Jezus i my wraz z nim, obejmujemy ze szczególną miłością naszych syryjskich braci, którzy uciekli przed wojną. Witamy ich z braterską miłością i sympatią - podkreślił. Zgromadzeni przyjęli te słowa brawami.

W kontekście Drogi Krzyżowej mówił o miłosierdziu. Bez miłosierdzia człowiek nic nie może uczynić; bez miłosierdzia ja, ty, my wszyscy nic nie możemy uczynić - powiedział. Przypominając, jakie są uczynki miłosierdzia, mówił, że jesteśmy powołani, aby służyć Jezusowi ukrzyżowanemu w każdej osobie zepchniętej na margines, by dotknąć Jego błogosławionego ciała w człowieku wykluczonym, głodnym, spragnionym, nagim, uwięzionym, chorym, bezrobotnym, prześladowanym, uchodźcy, imigranci.

W przyjęciu osoby usuniętej na margines, która została zraniona na ciele i w przyjęciu grzesznika zranionego na duszy, stawką jest nasza wiarygodność jako chrześcijan - podkreślił. Franciszek mówił do młodych zebranych na Błoniach, że dziś ludzkość potrzebuje osób takich jak oni, którzy nie chcą przeżywać swojego życia połowicznie i są gotowi poświęcić swoje życie służbie innym. Jeśli ktoś, kto nazywa siebie chrześcijaninem, nie żyje, aby służyć, służy tylko, aby żyć. Swoim życiem zapiera się Jezusa Chrystusa - mówił papież.

Franciszek podkreślał, że Bóg zaprasza do służby. Zaprasza was, byście stawali się aktywnymi bohaterami służby; pragnie was uczynić konkretną odpowiedzią na potrzeby i cierpienia ludzkości; chce, abyście byli znakiem Jego miłosiernej miłości dla naszych czasów! Aby wypełnić tę misję, wskazuje On wam drogę osobistego zaangażowania i poświęcenia samych siebie: jest to Droga Krzyżowa - powiedział.

Droga Krzyżowa jest drogą życia i stylu Boga, którą Jezus prowadzi także pośród ścieżek społeczeństwa czasami podzielonego, niesprawiedliwego i skorumpowanego. Droga Krzyżowa nie jest sadomasochistycznym nawykiem. Droga Krzyżowa jest jedyną, która zwycięża grzech, zło i śmierć, ponieważ doprowadza do promiennego światła zmartwychwstania Chrystusa, otwierając horyzonty życia nowego i pełnego. Jest to droga nadziei i przyszłości. Kto nią podąża z hojnością i wiarą, daje ludzkości nadzieję i przyszłość - powiedział Franciszek.

Drodzy młodzi, w ów Wielki Piątek wielu uczniów powróciło smutnych do swoich domów, inni woleli pójść do domów na wsi, aby zapomnieć o krzyżu. Pytam was, a wy dajcie odpowiedź w ciszy swojego serca: jak dziś wieczorem chcecie powrócić do waszych domów, do waszych miejsc zakwaterowania? Jak chcecie powrócić dziś wieczorem, by spotkać się z samymi sobą? Do każdego z was należy odpowiedzieć na wyzwanie tego pytania - powiedział Franciszek.

"Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz-Birkenau"

Kilka chwil po tym, gdy papież wrócił na Franciszkańską, głowa kościoła pojawiła się w słynnym oknie. Franciszek.podsumował piątkowe wydarzenia. Był to dzień poświęcony cierpieniu, był to dzień, w którym wspominaliśmy cierpienie Jezusa Chrystusa. Zakończyliśmy ten dzień razem z młodymi na Drodze Krzyżowej. Wspólnie modliliśmy się i przeżywaliśmy Drogę Krzyżową: ból i cierpienie Jezusa Chrystusa za nas wszystkich - powiedział.

On cierpiał nie tylko 2 tysiące lat temu. On cierpi również dziś razem z tysiącami osób, które cierpią, razem z chorymi, ludźmi którzy są na wojnie, z bezdomnymi, głodnymi, ludźmi, którzy zmagają się z wątpliwościami w życiu, którzy nie czują się szczęśliwi, którzy uginają się pod ciężarem swoich grzechów - stwierdził. Opowiadając o swej wizycie w Prokocimiu papież powiedział, że zadał sobie wtedy pytanie, dlaczego dzieci cierpią. "To jest tajemnica, na to pytanie nie ma odpowiedzi" - powiedział papież, na co zgromadzeni zareagowali oklaskami.

Jezus przybył, by na własnych barkach dźwigać nasze grzechy. Módlmy się za wszystkich +Jezusów+, którzy są na świecie, za wszystkich głodnych, spragnionych, wątpiących, chorych, którzy są sami, którzy czują ciężar wątpliwości - powiedział Franciszek.

Podkreślił, że wszyscy ci ludzie bardzo cierpią. Módlmy się za wszystkie niewinne, chore dzieci, które też niosą swój krzyż, krzyż dziecka. Módlmy się również za wszystkich mężczyzn i wszystkie kobiety, które dzisiaj doświadczają tortur w tylu państwach na świecie - wzywał papież. Prosił też o modlitwę za więźniów, którzy są ściśnięci w celach więziennych. Wiem, że to smutne słowa, ale mówię prawdę - podkreślił Franciszek.

Papież nawiązał do swej porannej wizyty w byłym niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Odwiedziłem obóz Auschwitz-Birkenau. Wspominałem cierpienie i ból, które miały tam miejsce tyle lat temu. Ileż tam bólu? Ileż okrucieństwa? Czy to jest możliwe, by my, ludzie, stworzeni na podobieństwo Boga, byli zdolni do tak straszliwych uczynków? Jednak to się stało - powiedział Franciszek, który przemawiał z okna rezydencji Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej.

Podkreślił, że okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz-Birkenau. Także dziś torturuje się ludzi. Wielu więźniów poddawanych jest torturom, od razu, aby zmusić ich do mówienia; to koszmarne. Są dziś na świecie mężczyźni i kobiety w więzieniach przeludnionych, żyją jak zwierzęta - mówił papież. W dzisiejszym świecie wciąż istnieje okrucieństwo, mimo że możemy mówić, że widzieliśmy okrucieństwo sprzed 70 lat; ludzi, którzy umierali rozstrzelani, powieszeni, w komorach gazowych. Jednak dziś w tylu miejscach na świecie, gdzie toczy się wojna, dzieje się dokładnie to samo, tak wygląda rzeczywistość - oświadczył

Czy ktoś nie czuje się grzeszny? Niech podniesie rękę" - mówił do wiernych. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale On nas kocha. Jesteśmy grzesznikami, ale jesteśmy też dziećmi Boga, dziećmi naszego Ojca"- podkreślił papież, wzywając zgromadzonych do wspólnej modlitwy za wszystkich ludzi, którzy dziś cierpią na świecie, doświadczają zła i trudności. Kiedy dziecko płacze, szuka mamy. I tak samo my, grzeszni jesteśmy grzeszni i szukamy matki. I modlimy się do Matki Boskiej. Każdy w swoim języku - powiedział, po czym zmówił z wiernymi "Zdrowaś Mario".

Następnie pobłogosławił wiernych i poprosił, by modlili się za niego.Jutro czeka nas kolejny dzień tych wspaniałych Dni Młodzieży - zakończył.