Z rozmów z politykami, którzy będą pracować nad projektem, wynika, że najbardziej prawdopodobne jest częściowe uwzględnienie tego, czego żądają przeciwnicy aborcji w obywatelskim projekcie, który trafił do prac w Sejmie.
Prawdopodobne zmiany
Wiele wskazuje na to, że akceptację Sejmu zyska tylko część rozwiązań proponowanych przez autorów projektu obywatelskiego, którzy żądają bezwzględnego zakazu aborcji. Prawdopo0dobnie zostanie uchylony jeden z trzech możliwych powodów dopuszczających obecnie w Polsce usuwanie ciąży. Ten, który mówi o "prawie do przerywania ciąży, gdy płód jest obarczony wadami rozwojowymi lub genetycznymi". W praktyce oznacza to, że jeżeli jest duże podejrzenie, że dziecko urodzi się upośledzone, będzie można dokonać legalnej i bezpłatnej aborcji. Po usunięciu tego zapisu, do legalnego przerwania ciąży uprawniałyby tylko dwie sytuacje: zagrożenie życia lub zdrowia matki oraz przerwanie ciąży pochodzącej z czynu zabronionego. To stanowiłoby dość dużą zmianę, bowiem 996 z 1040 wszystkich aborcji w zeszłym roku było dokonanych właśnie z powodu wad genetycznych płodu. Gdyby zatem została zakazana aborcja z tego powodu, legalnych aborcji byłoby ok. 46–50 rocznie.
A co z karaniem? Jedną ze zmian proponowanych w projekcie antyaborcyjnym Yjest zaostrzenie przepisów prawa. Już teraz usuwanie ciąży, poza trzema dozwolonymi przypadkami, jest penalizowane. Jednak autorzy projektu dopisują jeszcze dwie inne możliwości: karanie matek za usunięcie ciąży (do pięciu lat pozbawienia wolności) oraz pomocników i podżegaczy, którzy np. pomogliby zdobyć środki aborcyjne (do pięciu lat więzienia).
Karanie matek to przepis, który budzi duże kontrowersje. Autorzy projektu pozostawiają w tej kwestii furtkę, proponując wpisanie do kodeksu karnego możliwości złagodzenia przez sąd kary lub nawet odstąpienia od wyroku. Ale nie precyzują, w jakich sytuacjach mogłoby do tego dojść. W uzasadnieniu piszą, że taki przepis „pozwoli na odstąpienie od wymierzania kary, ilekroć zabicie dziecka poczętego było wymuszone przez nacisk środowiska rodzinnego, ojca dziecka lub innych okoliczności występujących w konkretnej sprawie. Jednocześnie zastosowanie pełnego wymiaru kary możliwe będzie wobec osób odpowiedzialnych za nakłanianie i dostawców środków aborcyjnych”.
Zwiększeniu uległaby również reszta istniejących już kar. Oto niektóre z przykładów: za przerwanie ciąży groziłaby kara od trzech miesięcy do pięciu lat, obecnie maksymalny wyrok to trzy lata. Za wymuszenie na kobiecie usunięcia ciąży – przez groźby czy przemoc – od roku do 10 lat (obecnie to od pół roku do ośmiu lat).
Ponadto kary dotyczyłyby każdego działania prowadzącego do przerwania ciąży, bowiem kluczową zmianą obywatelskiego projektu jest wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji, bez wyjątku.
Badania prenatalne
To kolejna kwestia wywołująca wiele emocji. Obecnie w niektórych przypadkach są refundowane przez NFZ. Lekarze boją się, że projekt obywatelski uniemożliwiłby ich wykonywanie. Jego autorzy przekonują jednak, że byłyby nadal dostępne.
Jak zatem jest naprawdę? Obawy budzi fakt, że wzmianka o badaniach zniknęła z ustawy. Autorzy argumentują, że wyrzucili je, bowiem dostęp do nich jest zapewniony w innych przepisach, m.in. autorstwa Ministerstwa Zdrowia.
Dodatkowy powód do niepokoju to deklaracje niektórych ginekologów dotyczące wstrzymania przez nich leczenia z uwagi na groźbę kary pozbawienia wolności. Istnieje bowiem ryzyko uszkodzenia, a nawet doprowadzenia do śmierci płodu przy badaniu lub operacji jeszcze przed urodzeniem. A za to można na wiele lat trafić za kratki.
W projekcie pozostaje jednak zapis (podobnie jak jest obecnie), że nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli śmierć lub uszkodzenie było „następstwem działań leczniczych”. Lekarze uważają, że wiele zależałoby od interpretacji prawnych, więc nie stanowiłoby to dla nich ostatecznej ochrony.
Teoretycznie jest jeszcze trzecia możliwość. Posłowie ostatecznie niczego nie zmienią w ustawie i pozostawią obecnie obowiązujące prawo. Dopuszcza ono trzy przypadki, w których można usunąć ciążę (wady płodu, ciąża z czynu zabronionego oraz zagrożenie życia i zdrowia matki). Reszta sytuacji, w których doszłoby do usunięcia ciąży, byłaby nadal karana. Sankcjami nie byłyby jedynie obłożone matki.
Przepisy te, jak podkreślają eksperci, nie są jednak w praktyce stosowane.
Z raportów monitorujących sytuację w szpitalach wynika, że kobiety nie zawsze mają możliwość skorzystania z prawa do legalnej aborcji. Ponadto od zeszłego roku zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego lekarz może odmówić wykonania zabiegu lub podania środków farmakologicznych, powołując się na klauzulę sumienia, i nie ma obowiązku wskazać innego miejsca, w którym kobieta mogłaby otrzymać tego typu świadczenie.