Wyrok WSA w Olsztynie (z 16 lutego 2017 r., sygn. akt I SA/Ol 866/16, nieprawomocny) dotyczy rozliczenia podatkowego, a orzeczenie Sądu Najwyższego (z 10 stycznia 2017 r., sygn. akt III UK 53/16) składek ZUS. Jednak w jednym i drugim wyroku sądy odwołały się do prawa autorskiego. To ono bowiem określa, co jest artystycznym wykonaniem. Jeśli praca muzyka nim będzie, oznacza to dla niego korzyści podatkowe i składkowe. Może podpisać umowę o dzieło (nie trzeba wtedy płacić składek ZUS) oraz korzystać z 50-proc. kosztów uzyskania przychodów. W praktyce jednak sądy inaczej oceniają pracę muzyków w sprawach podatkowych, a inaczej w sprawach składek na ubezpieczenia społeczne. Dowodem są najnowsze orzeczenia.

Reklama

Korzystne rozliczenie

Wyrok olszyńskiego sądu dotyczył orkiestry, która zatrudnia muzyków na umowę o pracę. Zgodnie z nią muszą oni zagrać trzy koncerty w miesiącu. Na pracę, za którą dostają wynagrodzenie, składają się też próby, próby sekcyjne, indywidualna praca artystyczna i wykonanie koncertu. Wszystko jest traktowane jako wykonanie artystyczne. Spór sprowadzał się do tego, czy muzykom przysługują 50-proc. koszty uzyskania przychodów. Dyrektor izby skarbowej uznał, że jedynie wykonanie koncertu jest objęte podwyższonymi kosztami. Do wynagrodzenia za próby i próby sekcyjne trzeba stosować zryczałtowane koszty, bo podatnik nie wykonuje artystycznie utworu i nie dochodzi do przeniesienia praw autorskich i pokrewnych.

WSA w Olsztynie nie zgodził się ze stanowiskiem organu. Wyjaśnił, że z przychodami z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich lub artystów wykonawców z praw pokrewnych mamy do czynienia, gdy spełnione są dwie przesłanki: w grę wchodzi utwór lub artystyczne wykonanie, a osiągnięty przychód jest bezpośrednio związany z korzystaniem z praw autorskich lub pokrewnych. Zdaniem WSA, muzycy wykonując na próbach utwory znanych klasyków muzyki orkiestrowej, które później prezentowane są na koncertach, spełniają wymogi ustawowe wykonania artystycznego określone w art. 85 i 86 ust. 2 ustawy o prawie autorskim. Nie można muzyki na próbach profesjonalnej orkiestry kameralnej uznać za ćwiczenia techniczne grupy osób, które nie podlegają jakiejkolwiek ochronie prawa autorskiego. Zarówno na próbach, próbach sekcyjnych, jak i w dniu koncertu mamy do czynienia z wykonaniem artystycznym. Co więcej, muzycy przenoszą majątkowe prawa autorskie lub prawa pokrewne na pracodawcę. A więc wydatek poniesiony na próby orkiestry należy zakwalifikować jako poniesiony w celu uzyskania przychodu lub utrzymania źródła przychodów. Orkiestra powinna więc stosować 50-proc. koszty uzyskania przychodów od wynagrodzenia wypłacanego muzykom za udział w próbach, próbach sekcyjnych oraz w koncertach.

Składki trzeba zapłacić

Sąd Najwyższy rozpatrywał natomiast sprawę skrzypaczki będącej częścią zespołu muzycznego, który zagrał koncert. Organizator podpisał z nią i innymi artystami umowy o dzieło. ZUS uznał jednak, że skrzypaczka musi zapłacić składki ubezpieczeniowe od podpisanej umowy, ponieważ de facto była to umowa o świadczenie usług. Skrzypaczka nie występowała bowiem w roli twórcy, ale odtwórcy.

Ze stanowiskiem ZUS zgodziły się zarówno sąd okręgowy, jak i najwyższy. Ten pierwszy wyjaśnił m.in., że z faktu, iż podatniczka jest artystą muzykiem, nie wynika automatycznie, że jest twórcą. Ponadto koncert, w którym wzięła udział, nie był kreatywną aranżacją utworów, które mogłyby dalej funkcjonować jako jej własne wykonanie. Była tylko jednym z wielu odtwórców muzyki. Zgodził się z tym również Sąd Najwyższy. Zwrócił uwagę, że organizator koncertu i skrzypaczka nie określili przedmiotu umowy w taki sposób, by można było uznać ją za umowę o dzieło. Sąd powtórzył również, że skrzypaczka miała niewielki wpływ na przygotowanie i wykonanie koncertu, a jej rola była odtwórcza i sprowadzała się do realizacji określonych czynności przez cały zespół. – Są to elementy właściwe dla realizacji umowy o świadczenie usług – wskazał Sąd Najwyższy. W efekcie należało od niej zapłacić składki ZUS.

Reklama

Orzecznictwo sądów jest rozbieżne

Rafał Dąbrowski, doradca podatkowy i starszy menedżer w Russell Bedford Poland, zwraca uwagę, że w kwestii zasad ustalenia kosztów uzyskania przychodu za czas, który artyści przeznaczają na próby, przygotowania i ćwiczenia, wielokrotnie wypowiadały się organy podatkowe w wydawanych interpretacjach indywidualnych. – Większość z nich, odmiennie od WSA w Olsztynie, była nieprzychylna dla podatników – mówi Rafał Dąbrowski. W kontrze do olsztyńskiego wyroku wypowiedział się również WSA we Wrocławiu (wyrok z 17 listopada 2016 r., sygn. akt I SA/Wr 749/16). Stwierdził on, że prób i ćwiczeń nie można traktować jako artystyczne wykonanie utworu, dlatego też, ustalając dochód za czas poświęcony na nie, podatnikowi nie przysługują 50-proc. koszty uzyskania przychodu.

Zdaniem Tomasza Kreta, młodszego menedżera w PwC, sądy traktowały zwykle profesjonalne wykonywanie cudzych kompozycji tak, jak zrobił to WSA w Olsztynie, a więc uznawały, że ma ono charakter wykonania artystycznego. Trudno przy tym zresztą określić, jaki musi być minimalny indywidualny wkład wykonawcy, aby uznać, że dane wykonanie nabiera już charakteru wykonania artystycznego w przeciwieństwie do takiego, które tego przymiotu nie posiada. Stąd też wynagrodzenie profesjonalnych muzyków za ich występy podlega zwykle 50-proc. kosztom uzyskania przychodu z tytułu korzystania przez nich z praw pokrewnych.

Z kolei ZUS próbuje od pewnego już czasu przekwalifikowywać umowy o dzieło, które nie podlegają oskładkowaniu, na umowy o wykonywanie usług, od których należy płacić składki. Dotyczy to np. umów o dzieło zawieranych przez wykładowców – zauważa Tomasz Kret. ZUS uzasadnia swoje działania tym, że przedmiotem umowy o dzieło powinno być dzieło podlegające ochronie prawnoautorskiej. – Takiego warunku nie ma jednak w kodeksie cywilnym, co oznacza, że umowa o dzieło może być zawarta również na wykonanie dzieła niepodlegającego takiej ochronie – stwierdza ekspert PwC.

W każdym jednak przypadku dzieło określone w umowie powinno być dokładnie określone i zindywidualizowane w sposób niebudzący wątpliwości.

Zdaniem Tomasza Kreta to właśnie zbyt ogólne określenie przedmiotu umowy przesądziło o rozstrzygnięciu sprawy przez Sąd Najwyższy.

Co artyści powinni zrobić, aby uniknąć kłopotów?

Zdaniem Tomasza Kreta, zawierając umowę o dzieło, muzyk powinien jak najdokładniej określić przedmiot swojego świadczenia, tzn. utwory, jakie wykona, i zobowiązać się do tego, że nada im cechy artystycznego wykonania w rozumieniu przepisów prawa autorskiego.