Kampanię przeciwko żebractwu rozpoczęła w czwartek w Śródmieściu Gdańska akcja plakatowa i informacyjna prowadzona przez pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku (MOPR) oraz Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta. "Widzisz osobę żebrzącą? Zanim ofiarujesz pieniądze pomyśl, czy wiesz, jakie są prawdziwe motywy i potrzeby osoby żebrzącej? Kto jeszcze i w jaki sposób będzie korzystał z twoich pieniędzy?" – czytamy na ulotce.

Reklama

Plakaty i ulotki przekazane zostały m.in. do restauracji, kawiarni, hosteli na terenie Śródmieścia, wszędzie tam, gdzie turyści i mieszkańcy są narażeni na nagabywanie przez osoby proszące o datki.

- Żebractwo, szczególnie w sezonie letnim, jest zmorą dużych, polskich miast, szczególnie ośrodków bardzo atrakcyjnych turystycznie – podkreślił Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej. Zaznaczył, że problemem jest to, że o datki proszą zazwyczaj nie osoby, które rzeczywiście potrzebują wsparcia, ale mające stałe źródło dochodu. - Z żebrania czynią intratne, sezonowe zajęcie zarobkowe - łatwe, bo nie brakuje ludzi, którzy wierzą, że ofiarowując pieniądze pomagają człowiekowi w potrzebie – argumentuje.

Apeluje, by nie dawać pieniędzy osobom nagabującym na ulicach i informować służby miejskie o takich sytuacjach. Zwłaszcza, gdy żebrzą kobiety czy dzieci. Ocenił, że "często to mężczyźni chowają się za tymi dziećmi i kobietami, a to oznacza łamanie ich praw (…) uznajemy to za współczesne niewolnictwo".

Kowalczuk zapewnił, że "każdy potrzebujący człowiek otrzyma kompleksowe wsparcie w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdańsku lub innych instytucjach i organizacjach pomocowych".

Konsultant ds. komunikacji społecznej MOPR w Gdańsku, Sylwia Ressel podkreśliła, że żebractwo "jest wielkim problemem, a osoby żebrzące z każdym rokiem stają się coraz bardziej natarczywe". Podała, że zwiększa się też liczba dzieci wśród proszących o pieniądze w miejscach publicznych. Oceniła, że tylko w Śródmieściu każdego dnia średnio może żebrać kilkadziesiąt osób.

- Nie wspieraj pieniędzmi żebraków na ulicach Gdańska; nie obdzielaj datkami proszących dzieci - apeluje. Ressel twierdzi, że "to naiwna, bezsensowna i zła pomoc, bo ulica nie jest miejscem pracy dla kobiet czy dzieci".

Reklama

Zaznaczyła, że jeśli chcemy komuś pomóc, to możemy takiej osobie podpowiedzieć, gdzie może otrzymać wsparcie. - Mamy przy sobie smartfony z dostępem do Internetu, wystarczy wejść na stronę MOPR w Gdańsku i tam są adresy np. do organizacji, które pomagają – tłumaczyła. Zwróciła przy tym uwagę, że "problem polega na tym, że te osoby zazwyczaj nie kwalifikują się do pomocy, bo mają stałe źródło dochodu, przyzwoite warunki życia, a z sezonowego żebractwa czynią sobie świetne źródło dochodu". Oceniła, że dziennie jedna osoba może zarobić nawet kilkaset złotych.

- To są często osoby wyszkolone, robią to od lat, mają swoje techniki, oszukują, udają osoby niepełnosprawne, wiedzą, gdzie podejść, np. pod hotele – dodała. Zauważyła, że problem żebractwa zaczyna być widoczny nie tylko w dużych miastach, ale też w małych miejscowościach nadmorskich, często odwiedzanych przez turystów.

Zgodnie z art. 58 Kodeksu Wykroczeń, kto mając środki na życie, mogąc pracować – żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywnie do 1,5 tys. zł lub naganie. Kto prosi o datki natarczywie, nagabując i oszukując – aresztowi albo ograniczeniu wolności. Z kolei kto m.in. skłania do żebractwa osobę małoletnią, bezradną wykorzystując np. jej podległość opiekuńczą może trafić do aresztu.

Tylko w ubiegłym roku Straż Miejska w Gdańsku przyjęła 199 zgłoszeń od mieszkańców, dotyczących zjawiska żebractwa, z których 25 zakończyło się interwencją: pouczeniem lub mandatem dla osób proszących o pieniądze. Rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku, Wojciech Siółkowski zwraca uwagę, że dając pieniądze np. żebrzącemu dziecku przyczyniamy się do tego, że będzie dłużej w ten sposób wykorzystywane przez dorosłych. - Bo dopóki to dziecko będzie przynosić pieniądze i gwarantować dochód, to będzie wysyłane na ulicę – ostrzega.

W ramach gdańskiej akcji w lipcu ma ruszyć także świetlica, w której opiekę i wsparcie otrzymają dzieci proszące o datki na ulicy lub też towarzyszące swoim opiekunom podczas żebrania. Poprowadzi ją – na zlecenie miasta – Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek.

Kampania, podobnie jak w latach poprzednich, potrwa przez cały sezon wakacyjny. Prowadzą ją: MOPR, Straż Miejska, Komenda Miejska Policji, Morski Oddział Straży Granicznej, Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta i Gdański Zakład Transportu Miejskiego.

Przez całe wakacje m.in. Straż Miejska i Policja patrolować będą najbardziej turystyczne i przez to atrakcyjne dla osób proszących o datki, punkty miasta - ze szczególnym naciskiem na interwencje przeciwdziałające problemowi społecznemu.