Do konsultacji trafiła najnowsza, kolejna już wersja programu resortu energii dla górnictwa węgla kamiennego do 2030 r. Dokument ma być jednym z załączników przygotowywanej polityki energetycznej Polski do 2050 r., którą jesienią ma przedstawić ministerstwo. Czy będzie to w końcu złoty środek na reformę górnictwa w Polsce?
Rosnące wydatki
W listopadzie 2016 r. Komisja Europejska dała Polsce zielone światło na pomoc publiczną na likwidację nierentownych kopalń węgla kamiennego. Chodzi o możliwość wydania na ten cel 8 mld zł do końca 2018 r., bo tylko do tego czasu Bruksela godzi się na zamykanie zakładów górniczych z pomocą pieniędzy państwa. Jednak my wydamy więcej i dopłacać będziemy dłużej – przynajmniej do 2020 r. To jednak nie dzieje się wbrew unijnemu prawu, a wynika z ustawy górniczej. Jeśli bowiem za zgodą UE likwidujemy część kopalń do 2018 r., to skutki tego procesu będą trwać nieco dłużej. Chodzi np. o urlopy górnicze dla pracowników zamykanych zakładów, którym do emerytury zostały cztery lata lub mniej. Świadczenia dla nich będą więc wypłacane przez cały należny okres. Ponosić trzeba będzie także koszty likwidacyjne i polikwidacyjne zakładów – to zadania Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Należy do nich m.in. kosztowne odwadnianie, by nie doszło do zalania sąsiednich pracujących zakładów.
Przeliczając to na 38 mln Polaków, każdy dołoży do podtrzymywania przy życiu branży górniczej cegiełkę wartą 274 zł, czyli prawie 55 zł rocznie.
Efektem reformy ma być mniejsze wydobycie węgla i mniejsze zatrudnienie, ale czy kopalnie w końcu zaczną przynosić zyski?
Będzie nowe prawo...
W latach 2007–2015 dotacje budżetowe do górnictwa wyniosły 4,65 mld zł – wynika z danych resortu energii i Agencji Rozwoju Przemysłu. W tym samym okresie do budżetu państwa wpłynęło 63,75 mld zł płatności publicznoprawnych od kopalń. Mimo to z raportu NIK badającego górnictwo w okresie 2007–2015 wynika, że doliczając koszty emerytur górniczych, w tym czasie bilans dopłat do górnictwa z budżetu i wpływów z branży do budżetu wychodził niemal na zero. Wpływy, wraz z mniejszą liczbą kopalń i zatrudnionych, będą się z roku na rok zmniejszać jeszcze bardziej. Pytanie więc, czy uda się jednak wyprowadzić górnictwo na prostą. Zwłaszcza że miliardowe dotacje na reformę to niejedyne pieniądze pomagające branży.
Przez rok, od momentu powstania 1 maja 2016 r., prawie 3 mld zł w różnej formie trafiło do Polskiej Grupy Górniczej. Spółka do dziś nie radzi sobie tak, jak powinna – ma potężne problemy z realizacją zaplanowanego wydobycia i, jak już pisaliśmy w DGP, będzie potrzebowała kolejnego zastrzyku finansowego. Być może już pod koniec roku, gdy trzeba będzie wypłacić barbórkę, co będzie kosztowało PGG 266 mln zł. Spółka jednak uspokaja, że ma wszystko pod kontrolą. Ale konkretnych liczb stara się unikać. Dziś w Katowicach ma przedstawić oficjalnie swoje wyniki za pierwsze półrocze.
Według dokumentów przekazanych w ubiegłym roku do Brukseli PGG powinna do końca 2018 r. zamknąć część swoich kopalń. Na liście jest m.in. Sośnica, a także ruch Śląsk, czyli część kopalni Wujek. Na razie nie ma jednak ostatecznych decyzji dotyczących ich likwidacji.
Konsultowana strategia dla branży nie obejmuje szczegółów zamykania kopalń. Zwłaszcza że wychodzi na to, że nie jest to ostateczny dokument dla branży, która czeka na niego od ponad półtora roku (ważność poprzedniej strategii skończyła się w 2015 r.). W dokumencie czytamy, że do 2020 r. zostanie przyjęta nowa, kompleksowa ustawa o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która określi możliwość finansowania dodatkowych zadań w tym sektorze. W planie jest wykorzystanie Funduszu Likwidacji Zakładu Górniczego na finansowanie inwestycji. Także dopiero w tym dokumencie ma się znaleźć docelowy model przyszłego funkcjonowania górnictwa węgla kamiennego w Polsce – tak wynika z zapisów strategii. Chodzi m.in. o kontrowersyjny podatek od wyrobisk (podziemnych budowli) – zmiana przepisów ma być korzystna dla producentów węgla i zmniejszyć ich koszty. Zmiany mają też dotyczyć opłaty eksploatacyjnej, opłaty za informację geologiczną, zamówień publicznych czy dopuszczania wyrobów do stosowania pod ziemią (obecnie to skomplikowany i kosztowny proces).
...ale czy będą pieniądze?
W zapisach ustawy mają się znaleźć przepisy dotyczące ograniczenia importu węgla do Polski, co będzie bardzo trudne z punktu widzenia prawa międzynarodowego, ale także ograniczania krajowej produkcji. Jednym z ważniejszych zapisów ma być także zabezpieczenie złóż strategicznych i przygotowanie rozwiązań, w szczególności prawnych, pozwalających na eksploatację nowych złóż węgla (w tym także niewydobywanego u nas od lat antracytu) na Dolnym Śląsku. Uregulowana ma zostać również sprawa deputatów węglowych dla obecnych i przyszłych emerytów. Przygotowane mają zostać wreszcie zapisy dotyczące nowych technologii, w tym zgazowania węgla i zwiększenia wykorzystania metanu.
"Źródła finansowania podstawowych zadań w latach 2020–2030 zostaną określone w założeniach nowej, kompleksowej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego" – czytamy w projekcie strategii.