Lekarka tłumaczy, że Jan Paweł II miał do tego stopnia osłabiony organizm, że banalna infekcja mogła w ciągu kilku godzin stać się śmiertelnym zagrożeniem. W opinii Pavanelli lekarze za późno zdecydowali się założyć sondę pokarmową.

Włoska anestezjolog zapewnia, że nie krytykuje zespołu medycznego, opiekującego się Janem Pawłem II. Jej zdaniem, postępowanie lekarzy ujawnia po prostu dramat i konflikt, który przeżywali.

Autorka artykułu atakuje z kolei watykańskie służby prasowe, które - jak zauważa - nie informowały wyczerpująco o chorobie papieża.

W tekście, którego całość ukaże się w najnowszym numerze opiniotwórczego czasopisma "MicroMega", Pavanelli stwierdza, że Watykan w komunikatach mówił tylko o dolegliwości układu oddechowego i krtani, a papież umarł z powodów, o których nie wspominano.

Bo Jan Paweł II zmarł - podkreśla lekarka - z innej przyczyny, związanej z chorobą Parkinsona: nie mógł przełykać, co w konsekwencji wykluczyło odżywianie i przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów.

Należy więc zadać pytanie o powody "tak skąpego informowania przez wszystkie watykańskie służby prasowe o patologii, która doprowadziła do śmierci papieża" - podsumowuje Lina Pavanelli.









Reklama