Najpierw były ogłoszenia, że poszukiwane są atrakcyjne dziewczyny, które mogłyby pracować jako hostessy. Przestępcy wybierali te najładniejsze i wysyłali je do Włoch. Tam jednak zaczynał się dramat. "Kobiety nie miały legalnej pracy, a zatrudniano je jako panie do towarzystwa w lokalach nocnych, przeznaczonych wyłącznie dla mężczyzn" - mówi Bogusława Marcinkowska z prokuratury w Krakowie, która prowadzi śledztwo w sprawie tej mafii.
Młode Polki nie miały szans, by uciec, bo odbierano im wszystkie pieniądze. Kobiety podpisywały poza tym niekorzystne umowy i weksle, dzięki którym przestępcy mieli prawo żądać od nich ogromnych odszkodowań, gdyby tylko chciały zwolnić się z pracy. Przestępcom dało się nabrać ponad sto kobiet z całej Polski.
Śledztwo w sprawie polsko-włoskiej mafii trwa od kwietnia. Wiadomo, że grupa werbowała w latach 2004-05 nie tylko w Krakowie, ale i w innych polskich miastach. Wcześniej za kratki trafiły trzy osoby, które usłyszały zarzuty oszustwa, zarabiania na handlu ludźmi oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wśród zatrzymanych jest małżeństwo spod Warszawy oraz mieszkanka Krakowa, która - po wpłaceniu 120 tys. zł kaucji - wyszła zza krat. Teraz w ręce policji wpadły dwie kolejne osoby, w tym obywatel Włoch.
Wszystkim podejrzanym grozi nawet 15 lat w więzieniu.