Nie chcemy doprowadzić do tego, że na cmentarzach i w komunikacji publicznej będzie się gromadzić dużo ludzi - podkreślił szef rządu.
Czekaliśmy z tą decyzją, ponieważ cały czas żyliśmy tą nadzieją, że ta liczba zachorowań będzie przynajmniej chociaż trochę malała, ale ona dzisiaj jest znowu większa niż wczoraj, wczoraj była większa niż przedwczoraj i nie chcemy prowadzić do zwiększenia ryzyka na skutek tego, że na cmentarzach, w środkach komunikacji publicznej, przed cmentarzami gromadzić się będą duże grupy osób - wyjaśnił Morawiecki.
Jak dodawał, "nie chce doprowadzać do takiego ryzyka, żeby na skutek odwiedzin na cmentarzach wiele osób poniosło śmierć".
Podkreślił, że to dla niego "ogromny smutek i przygnębienie", bo też bardzo chciał odwiedzić grób swego ojca i siostry. To jest głęboko zakorzenione w polskiej tradycji, ale ponieważ niesie to ze sobą ogromne ryzyko to uznałem, że tradycja jest mniej ważna niż życie - powiedział Morawiecki
Zwrócił się z prośbą o powstrzymanie się od wyjazdów, również wyjazdów poza miasta, ponieważ, jak mówił "cmentarze mają być zamknięte". To będzie też w naszym rozporządzeniu, a jak pandemia nie będzie się nasilała w drugiej połowie listopada, upewniwszy się, że nie ma dużych skupisk ludzkich będzie można odwiedzić pewnie groby - dodał.