Kończymy zmotoryzowany Marsz Niepodległości - poinformował Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Podziękował także wszystkim, którzy uczcili dzisiejsze święto razem ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości.
Udekorowane flagami i biało-czerwonymi transparentami pojazdy wyruszyły ok. godz. 14.40 z centrum Warszawy. Czoło "rajdu" znajdowało się na Rondzie Dmowskiego.
Mimo apelu organizatorów Marszu Niepodległości o zmotoryzowany udział w tegorocznych obchodach, wiele osób zdecydowało się uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przemieszczając się pieszo przez stolicę. Na rondzie Dmowskiego już po godz. 13 zgromadziły się setki uczestników manifestacji z polskimi flagami i racami - dość luźno wypełniali odcinek al. Jerozolimskich na od Ronda Dmowskiego do ul. Kruczej. "Bóg, Honor i Ojczyzna" - skandowali.
Jestem zadowolony, że ludzie tak tłumnie przyszli. I szczęśliwy, że mimo trudnych okoliczności mogę świętować z rocznicę odzyskania niepodległości - powiedział PAP Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości tuż przed rozpoczęciem marszu.
Po przemówieniach liderów - prezesa Ruchu Narodowego posła Roberta Winnickiego, prezesa Młodzieży Wszechpolskiej Ziemowita Przebitkowskiego i Roberta Bąkiewicza zgromadzeni odśpiewali rotę i ruszyli w stronę Ronda Waszyngtona. Piesi zostali poproszeni o zejście na lewą stronę, samochody miały jechać prawą stroną. Przed autami jechała grupa motocyklistów z "rajdu katyńskiego".
Na Rondzie Waszyngtona, do którego dojazd dla ruchu samochodowego został zamknięty przez policję, otoczono je płotkami, których pilnowali funkcjonariusze. Na parkingu wokół stadionu PGE Narodowy zgromadzili się piesi oraz zmotoryzowani uczestnicy marszu z flagami w barwach narodowych. Wśród zmotoryzowanych wyróżniała się grupa kilkunastu polonezów udekorowanych sztandarami i białoczerwonymi emblematami.
Tegoroczny Marsz Niepodległości odbył się pod hasłem "Nasza cywilizacja, nasze zasady". Ruch zamknięty był w Al. Jerozolimskich oraz ulicach poprzecznych, które dochodzą do Jerozolimskich, w tym m.in. Krucza, Bracka, Emilii Plater.
Jak informowali organizatorzy zmotoryzowanego Marszu Niepodległości, kolumna samochodów o godz. 14 wyruszyła z Ronda Dmowskiego w kierunku Ronda Waszyngtona. Tam jego uczestnicy zawrócili i pojechali w kierunku Dworca Centralnego, a następnie zawrócili na Rondzie Czterdziestolatka i pojechali ponownie w stronę Ronda Dmowskiego.
Organizatorzy podczas przejazdu komunikowali się przy pomocy radia, gdzie oprócz wygłaszanych komunikatów były również transmitowane przemówienia i piosenki o charakterze patriotycznym.
"Wszyscy nastawiamy odbiorniki na 87,8 FM! Podjęliśmy w tym celu współpracę z Radiem Wnet, które dla ułatwienia przebiegu wydarzenia udostępni swoje fale" - napisali na swoim profilu na Facebooku organizatorzy.
Policja o marszu: Nielegalny
"Policjanci prowadzą działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich osób na terenie całego miasta. Wyraźnie informujemy zebranych w rejonie Ronda Dmowskiego, że zgromadzenie w takiej formule jest nielegalne" - czytamy we wpisie Komendy Stołecznej Policji na Twitterze.
Starcie z policją na Marszu Niepodległości
"W rejonie Ronda de Gaulle'a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego." poinformowała stołeczna policja na Twitterze.
Reporter TOK FM pokazał, jak wyglądała sytuacja w centrum Warszawy.
"Podejmowane są interwencje wobec osób, które w Al. Jerozolimskich używały materiałów pirotechnicznych. Zabezpieczono kilkadziesiąt sztuk rac i świec dymnych. Legitymowane są osoby, które używały takich materiałów" - poinformowała policja.
Pożar mieszkania przy Alei 3 Maja podczas Marszu Niepodległości
Przy Alei 3 Maja doszło do pożaru mieszkania - potwierdził PAP dyżurny ze stołecznej straży. Pożar wybuchł prawdopodobnie od rac i petard rzucanych podczas przemarszu demonstrantów w stronę Ronda Waszyngtona.
Jak powiedział PAP dyżurny, pożar udało się opanować i nikt nie został ranny. Na miejscu były dwa zastępy straży, sytuacja jest już opanowana - mówił strażak. Mazowiecka straż przekazała dodatkowo na Twitterze, że pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne. Materiały pirotechniczne to właśnie m.in. race czy petardy, którymi rzucali manifestujący.
Z relacji świadków pożaru wynika, że była to raca, która miała trafić w okna mieszkania powyżej, gdzie wisi symbol Strajku Kobiet oraz tęczowa flaga.
Po godz. 15.30 czoło Marszu Niepodległości dotarło do Ronda Waszyngtona. Dojazd do Ronda Waszyngtona poza zjazdem z mostu był zamknięty przez policję. Samo rondo zostało otoczone płotkami. Wzdłuż nich, co kilka metrów stali funkcjonariusze wyposażeni w długie pałki, broń gładkolufową, tarcze i hełmy.
Zakaz organizacji Marszu Niepodległości
W poniedziałek pełnomocnik stowarzyszenia Marsz Niepodległości mec. Adam Janus poinformował, że sąd apelacyjny oddalił zażalenie stowarzyszenia na postanowienie sądu I instancji utrzymujące decyzję prezydenta Warszawy o zakazie organizacji marszu planowanego na 11 listopada.
Dodał, że z uwagi na wyczerpanie wszelkich dostępnych środków prawnych, pełnomocnicy złożą skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydał decyzję o nie wyrażeniu zgody na organizację Marszu Niepodległości. Trzaskowski uzasadniał, że decyzję o zakazie organizacji marszu podjął po zasięgnięciu negatywnej opinii sanepidu w tej sprawie. Podkreślił, że opinia ta wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.
Organizatorzy Marszu Niepodległości odwołali się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Warszawie. W sobotę sąd ten oddalił odwołanie i tym samym utrzymał zakaz organizacji marszu. W niedzielę po południu pełnomocnik stowarzyszenia poinformował, że złożył do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenie na postanowienie sądu okręgowego.