Błaszczak w programie "Gość Wiadomości" w TVP1 pytany był o sytuację na polsko-białoruskiej granicy - czy spodziewamy się kolejnych ataków hybrydowych oraz czy jesteśmy na nie gotowi. - Jesteśmy przygotowani. Rzeczywiście tydzień temu mieliśmy taką kumulację - trzy tysiące ludzi było zmuszanych do tego przez służby białoruskie, by zaatakować polską granicę w Kuźnicy. Rzucane były kamienie w polskich funkcjonariuszy i żołnierzy - odpowiedział szef MON.

Reklama

- Wytrzymaliśmy ten szturm na polską granicę, myślę tu o żołnierzach i funkcjonariuszach przede wszystkim polskiej policji - więc teraz zmieniona została metoda tego ataku. Bo tak to trzeba postrzegać - jako atak hybrydowy - zaznaczył.

Jak tłumaczył, obecnie jest "wiele mniejszych grup, które atakują polską granicę, już z otwartą przyłbicą występują służby białoruskie, które niewątpliwie wspierają migrantów, zachęcają do tego, by nielegalnie przekraczali granice".

"Jesteśmy przygotowani, że ten kryzys będzie trwał"

Pytany, czy to, że zniknęły obozowiska bezpośrednio przy naszej granicy, nie oznacza, że kryzys słabnie, odparł: - Jesteśmy przygotowani na to, że ten kryzys będzie trwał i tak zakładamy, że takie są plany agresora". "Nie ulega żadnej wątpliwości, że reżim Alaksandra Łukaszenki istnieje tylko dlatego, że ma wsparcie Kremla - dodał minister ON.

- Chciałbym podkreślić, że żołnierze, a ostatnio stacjonuje 15 tysięcy żołnierzy - 12 tysięcy na miejscu, 3 tysiące w odwodzie i funkcjonariusze Policji i Straży Granicznej - są przygotowani, by zapewnić bezpieczeństwo - zapewnił Błaszczak.

Minister podkreślił, że strzeżenie polskiej granicy jest obowiązkiem Straży Granicznej, ale - jak zauważył - zadanie to będzie wymagało wsparcia ze strony żołnierzy Wojska Polskiego "przez dłuższy czas".

Na granicach UE i Białorusi trwa kryzys, od czasu, gdy na wiosnę gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

Reklama

Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni - do 2 grudnia.