Jak poinformowało w poniedziałek biuro RPO, opinia rzecznika Marcina Wiącka dotyczy skargi, którą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka złożyła grupa 32 cudzoziemców zawrócona do linii granicznej i koczująca latem 2021 r. na granicy polsko-białoruskiej niedaleko Usnarza Górnego. RPO przyłączył się do tego postępowania. Jeszcze w sierpniu ub.r. ETPC wydał postanowienie o tzw. środkach tymczasowych, w którym zdecydował, że Polska musi zapewnić grupie żywność, ubrania, opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie.
RPO zwrócił uwagę, że z dostępnych publicznie informacji wynika, iż żaden z orzeczonych środków nie został wykonany. "Strona polska nie udzieliła skarżącym pomocy, utrzymując, że są oni pod jurysdykcją białoruską, w związku z czym polskie służby nie mogą podjąć działań" - wskazał rzecznik.
W swojej opinii RPO poinformował, że trafiają do niego liczne skargi opisujące sytuacje, w których cudzoziemcy byli zawracani do linii granicy i zmuszani do jej przekroczenia w miejscu do tego nieprzeznaczonym niezależnie od stanu ich zdrowia, niepełnosprawności czy wieku. "Rzecznikowi znane są przypadki, w których zawracano rodziny z kilkumiesięcznymi dziećmi. Przedstawiciele Rzecznika osobiście interweniowali w miejscu ujęcia przez SG kilkunastoosobowej rodziny z czteromiesięcznym dzieckiem, wcześniej osiem razy zawracanej na Białoruś" - zauważył RPO.
"Pushbacki" nocą, w zimie...
Podkreślił przy tym, że do zawróceń dochodziło także nocami w zimie, przy niskich temperaturach. Jak dodał, "pushbacki" były stosowane mimo świadomości, że funkcjonariusze białoruscy nie pozwalali cudzoziemcom na oddalenie się od linii granicy w głąb kraju oraz zmuszali ich do kolejnych prób przekroczenia granicy stosując przy tym przemoc.
Według Wiącka zawracanie do linii granicy godzi w prawo cudzoziemców do ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową.
Zdaniem RPO, uregulowana w rozporządzeniu resortu administracji procedura zawracania do linii granicy może być uznawana za zakazane wydalenie zbiorowe. Rzecznik przywołał przy tym wyrok ETPC z września 2015 r. ws. przeciwko Włochom, podkreślając, że "pushbacki" stosowane przez Straż Graniczną kwalifikują się do określonych w tym wyroku przesłanek wydalenia zbiorowego.
"Żadnej procedury odwoławczej"
RPO zauważył też, że w przypadku stosowania rozporządzenia cudzoziemiec nie staje się stroną jakiegokolwiek postępowania, w którym Straż Graniczna musiałaby ustalić chociażby podstawowe fakty dotyczące sytuacji imigranta. Jak dodano, skutkiem nieuzasadnionego odstąpienia od wszczynania postępowań administracyjnych jest też faktyczne pozbawienie cudzoziemców prawa do skutecznego środka odwoławczego.
"Instytucja zawrócenia do linii granicy nie przewiduje żadnej procedury odwoławczej, w trakcie której cudzoziemcy mieliby szansę przedstawić swoje argumenty przeciwko wydaleniu ich z Polski. W ocenie Rzecznika prowadzi to zatem do naruszenia przepisu art. 13 EKPC w zw. z art. 4 Protokołu nr 4." - podkreślił Wiącek.
Według rzecznika, zawracanie cudzoziemców nie tylko nie służy rozwiązaniu problemu nieuregulowanych migracji, ale wręcz problem ten potęguje. Jak podkreślił RPO, Straż Graniczna stosując "pushbacki" zmusza cudzoziemców do nielegalnego przekraczania granicy, w miejscach do tego nieprzeznaczonych.
RPO nie zgadza się także z argumentacją, zgodnie z którą Białoruś była dla tych cudzoziemców bezpiecznym państwem trzecim. "Ich życie i zdrowie były tam zagrożone, zaś traktowanie ich przez funkcjonariuszy białoruskich służb – w tym przemoc, szczucie psami, odbieranie telefonów oraz pieniędzy, zmuszanie do prób przekraczania granicy wbrew przepisom prawa, uniemożliwianie powrotu do krajów pochodzenia – niewątpliwie nosiły znamiona poniżającego lub nieludzkiego traktowania. Działania SG polegające na zawracaniu cudzoziemców na Białoruś mogły zatem spowodować naruszenie art. 3 EKPC" - podał RPO.
Mateusz Mikowski