Umowy z Korea Aerospace Industries przewidują dostawę w przyszłym roku 12 samolotów szkolno-bojowych FA-50 w obecnie dostępnej wersji używanej przez ROKAF - Siły Powietrzne Republiki Korei oraz 36 maszyn w latach 2025-28 w wariancie dostosowanym do wymagań Sił Powietrznych RP. Umowy obejmują szkolenie, wsparcie logistyczne i techniczne.

Reklama

Pierwsze samoloty mają trafić do 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, gdzie odbyła się uroczystość zatwierdzenia i przekazania umów, i zastąpić myśliwce MiG-29.

"Niezwykle ważny moment"

Rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek poinformował, że wartość umowy wykonawczej na pierwszych 12 maszyn to ok. 700 mld dolarów, za 36 maszyn w wariancie FA-50 PL, silniej uzbrojonych, wyposażonych w radar AESA i zdolnych do tankowania w powietrzu - Polska ma zapłacić 2,3 mld dolarów.

Prezydent podkreślił, że "to niezwykle ważny moment" w historii transformacji polskiego wojska i przechodzenia na zachodnie standardy. - To początek końca obecności postsowieckich samolotów myśliwskich w dyspozycji naszej armii - powiedział Duda.

Jak zaznaczył, wprowadzenie FA-50 pozwoli zrezygnować z samolotów MiG-29 i Su-22. - Polskie lotnictwo bojowe będzie używało już wyłącznie samolotów z szeroko pojętej rodziny Lockheed Martin, do której należą F-16 i zamówione przez Polskę F-35 - mówił Duda. Podkreślił, że te typy będą się uzupełniać, ponieważ każdy z nich jest przeznaczony do nieco odmiennych misji.

To "nie koniec zakupów"

Reklama

- Zakładamy razem z panem (wice)premierem, że na najbliższe dziesięciolecia, a przede wszystkim lata, nie jest to koniec zakupów, jeżeli chodzi o polskie lotnictwo myśliwskie - powiedział prezydent. Według niego niewykluczone są zakupy kolejnych F-16 i dalsze zamówienia na F-35.

Duda podkreślił, że koreańskie firmy są obecne w Polsce nie tylko poprzez swoje wyroby, ale i zakłady produkcyjne, a produkty z Korei Południowej mają opinię solidnych, nowoczesnych i niezawodnych. - Nie mieliśmy zatem z panem premierem wątpliwości, co do jakości koreańskich samolotów, ich nowoczesności i bardzo wysokiego stopnia bezawaryjności - zaznaczył.

- Nasi koreańscy partnerzy patrzą na tę współpracę także jako na otwarcie dla koreańskich samolotów myśliwskich na rynek UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział Duda. Według niego Polska może stać się centrum serwisowym południowokoreańskiego sprzętu wojskowego"na pozostałą część Unii Europejskiej". Jak ocenił, oznaczałoby to dla Polski także produkcję, nowe miejsca pracy i zyskiwanie nowych technologii, na czym skorzystałaby PGZ.

"Skok generacyjny"

Mariusz Błaszczak podkreślił, że to kolejny historyczny dzień, kiedy otwierają się perspektywy przed polskimi siłami zbrojnymi. Jak zaznaczył, dotychczas piloci mińskiej bazy "używali postsowieckiego sprzętu", którego "dalsze wykorzystywanie nie ma żadnych perspektyw".

- To będzie skok generacyjny - powiedział szef MON o planowanym przejściu 23BLT na samoloty z Korei Południowej. Wskazał, że MiGi-29 to myśliwce drugiej, a FA-50 czwartej generacji. - Ale przede wszystkim te samoloty pochodzą z tej samej rodziny, z której wywodzą się F-16 i F-35; a więc 48 FA-50 będzie znaczącym wzmocnieniem polskich Sił Powietrznych - mówił Błaszczak.

Jako kryteria wyboru sprzętu dla wojska, w tym koreańskich samolotów, wymienił "potrzeby nowoczesności, szybkości i pewności dostaw oraz kompatybilności". Dodał, że pilot FA-50 potrzebuje 9-godzinnego przeszkolenia, by przesiąść się na F-16, a "uzbrojenie F-16 jest kompatybilne z uzbrojeniem FA-50". - W bardzo krótkim czasie osiągniemy nasz cel skokowego wzmocnienia polskich Sił Powietrznych - zapewnił minister.

Poinformował, że pierwsi polscy piloci polecą szkolić się w Korei Południowej w listopadzie, "żeby w połowie przyszłego roku, kiedy będziemy mieć pierwsze egzemplarze FA-50, byli gotowi, żeby wejść płynnie w dyżury bojowe". Nowe samoloty mają przede wszystkim służyć wypełnianiu takich zadań jak air policing - patrolowanie przestrzeni powietrznej nad Polską i państwami sojuszniczymi.

"Jesteśmy umówieni, że w Polsce powstanie centrum serwisowe"

- Jesteśmy umówieni, że w Polsce powstanie centrum serwisowe - powiedział wicepremier. Jak dodał, zostanie to uregulowane w umowie między producentem - Korea Aerospace Industries - i PGZ.

Szef MON przypomniał, że pod koniec maja złożył wizytę w Seulu, a w czerwcu podczas szczytu NATO w Madrycie spotkali się prezydenci Polski i Korei Południowej, co przyspieszyło wspólne przedsięwzięcia. Dziękował koreańskim partnerom za szybkie działanie. - Ta szybkość działania spowodowana jest oczywiście zagrożeniami, z jakimi mamy do czynienia w Europie - powiedział Błaszczak. Podkreślił, że celem jest wzmocnienie polskiego wojska w celu odstraszenia potencjalnego agresora.

Stojący na czele Administracji Zakupów Obronnych Donghwan Eom zadeklarował w imieniu koreańskiego rządu pomoc w płynnym wprowadzeniu FA-50 do polskiego wojska. - Do tej pory byliśmy strategicznymi partnerami, od tej pory możemy mówić, że jesteśmy sojusznikami - powiedział.

Kolejne przewidywane umowy, po zatwierdzonych w piętek dwóch umowach wykonawczych, mają dotyczyć zakupu uzbrojenia, transferu technologii - tu rozmowy z KAI prowadzi Polska Grupa Zbrojeniowa - oraz doprowadzenia samolotów z pierwszej transzy do standardu FA-50 PL. Według Agencji Uzbrojenia wymagania dotyczące radaru spełniają obecnie cztery oferty, dostawca ma zostać wybrany w najbliższych miesiącach.

Umowy ramowe przewidujące zakupy południowokoreańskich samolotów bojowych, czołgów i samobieżnych armatohaubic zostały zawarte pod koniec lipca.

Jakub Borowski