Liturgię, podczas której w Wielki Czwartek było konsekrowane krzyżmo i błogosławione oleje, koncelebrowali z metropolitą również abp senior Edward Ozorowski i biskup pomocniczy Henryk Ciereszko oraz księża z archidiecezji. Duchowni odnowili też swoje kapłańskie przyrzeczenia. Wspominano zmarłych hierarchów.
"Nie lękajcie się"
Rozpoczynając uroczystość abp Guzdek nawiązał do słów Jana Pawła II "nie lękajcie się". Wtedy polskie społeczeństwo przekonało się, ile nas jest. I wtedy zrozumieliśmy te słowa, wówczas zadrżały posady, pojawił się lęk w tych, którzy chcieli zniszczyć i rozbić Kościół - mówił metropolita. Dziękował nie tylko duchownym, ale też innym obecnym na mszy św. oraz "tym, którzy stoją murem z nami i przy nas". To jest bardzo potrzebne, by zadrżeli ci, którzy chcieliby nas podzielić i zniszczyć, którzy dają różne recepty po to tylko, żeby zniszczyć, zohydzić kapłaństwo - dodał.
Jesteśmy bardzo potrzebni, by sprawować sakramenty, głosić Eucharystię - podkreślał.
W homilii mówił o powołaniach kapłańskich, podkreślił, że Wielki Czwartek jest "dniem szczególnego dziękczynienia Bogu za dar powołania kapłańskiego". Dziękował księżom za ich codzienne zaangażowanie. Ale mówił też, iż w takim dniu trzeba jednak przypomnieć, że - jak to ujął - "doświadczając satysfakcji i wdzięczności za duszpasterską posługę" duchowni doświadczają też niejednokrotnie "sprzeciwu i odrzucenia".
Abp Guzdek: Nawet jeśli Bóg nie żąda od nad daniny krwi
Podkreślał, że wszyscy wierzący, a zwłaszcza biskupi i kapłani "wezwani są do wierności Bogu i ewangelicznych wartościom, nawet za cenę prześladowań". Mówił o tym, że "wiele znaków wskazuje" na to, iż wypełniają się słowa o tym, że "nadchodzi era nowych męczenników"; odnosił to do księży. Nawet jeśli dziś Bóg nie żąda od nas daniny krwi, to z pewnością musimy być przygotowani na kpiny, pomówienia i fałszywe oskarżenia, na zmasowany atak na Kościół i ewangeliczne wartości - mówił abp Guzdek.
Jako przykład podał "ostatnie ataki" na Jana Pawła II. Przywoływał badania dotyczące informacji o Kościele i księżach, publikowanych w popularnych portalach internetowych. Podawał liczby publikacji "opisujących błędy, potknięcia i słabości księży".
Obrona Jana Pawła II
Prawdziwe lub urojone (błędy - przyp. red.). Autorzy zamieszczanych artykułów zazwyczaj pomijali milczeniem wspaniałą pracę duszpasterską i wychowawczą tysięcy uczciwych kapłanów w naszej ojczyźnie. A pisali jedynie o celebrytach i tych, którzy zdradzili kapłański etos lub zachowali się niegodnie. Smutne jest także to, że tendencyjnymi komentatorami wydarzeń w Kościele i zarazem jego krytykami, nierzadko bywają dziennikarze lub ich mocodawcy, którzy deklarują się jako ludzie wierzący - mówił metropolita białostocki.
Pytał, czy motywem takiej postawy jest "autentyczna troska o wyeliminowanie zła z wnętrza Kościoła". A może tylko chęć zaistnienia w mediach i wzbogacenie się o kilka judaszowych srebrników - powiedział.
"Kościół nie boi się krytyki"
Kościół nie boi się krytyki, ale niech ona będzie osadzona na fundamencie prawdy i odpowiedzialności za każde słowo, które może zranić i bezpodstawnie niszczyć autorytet (...). Chcę przypomnieć, że w naszych szeregach nie ma miejsca dla tych, którzy sprzeniewierzają się wymaganiom stanu duchownego - podkreślał.
Zapewniał, że księża są jego "pierwszymi i najważniejszymi współpracownikami". Mówił że każdemu duchownemu, który znajdzie się w kryzysie, udzieli pomocy. W naszych czasach, gdy nie potrzeba już, albo jeszcze, świadectwa krwi, o wiele mocniejsze i bardziej czytelne musi być świadectwo codziennego kapłańskiego życia - podkreślał abp Guzdek.
Autor: Robert Fiłończuk