z Halszką Witkowską rozmawia Marek Mikołajczyk
DGP: Mamy lato, słońce, a my umawiamy się na rozmowę o samobójstwach. Do tego tematu bardziej pasowałyby chyba jesień, noc, ciemny las i odgłos kruków w oddali.

Halszka Witkowska, dr nauk humanistycznych: To jeden ze stereotypów, które ciągle są żywe w naszym społeczeństwie. Nadal wierzymy w przesądy. Boimy się samobójców i samobójstw, bo – tak samo jak morderstwo – jest to śmierć nienaturalna. A skoro czegoś się boimy, to o tym nie rozmawiamy. Z tego też powodu trudno nam czasem zrozumieć, dlaczego ludzie decydują się na ten krok.

DGP: Różnimy się pod tym względem od innych społeczeństw?
Reklama

Wszystkie łączy wstyd niezależnie od różnic kulturowych. Widać to również w listach pożegnalnych. Oprócz ogromnego bólu, przeprosin i próśb o wybaczenie możemy przeczytać o upokorzeniu, jakiego te osoby doświadczają. Ale wstyd przenosi się także na bliskich. Zdarza się, że rodziny bardzo długo ukrywają, że ktoś popełnił samobójstwo. Często słyszę od moich rozmówców, że dopiero po latach dowiedzieli się, że wujek lub ciocia nie odeszli „tak po prostu”, tylko odebrali sobie życie.

DGP: Czyli to ciągle temat tabu?

<<<CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>