Ta decyzja to konsekwencja kasacji, którą w tej sprawie wniósł prokurator generalny. W kasacji domagał się on uchylenia postanowień toruńskich sądów obu instancji o umorzeniu sprawy Piotra Wielgusa (zgadza się na podawanie nazwiska - PAP). W piątek Sąd Najwyższy uwzględnił tę kasację, uchylił tym samym postanowienia o umorzeniu i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Toruniu.

Reklama

W uzasadnieniu tej decyzji sędzia Dariusz Kala podkreślił, że sprawa Wielgusa powinna zostać rozpatrzona podczas rozprawy sądowej, a tak nie było. Sąd rejonowy wydał bowiem postanowienie na posiedzeniu bez przeprowadzania rozprawy. Sprawa ta winna trafić na rozprawę. (…) Ta sprawa absolutnie zasługiwała na inne podejście. (…) Jest sprawą skomplikowaną z perspektywy prawnej. Dotyka też sfery konstytucyjnej - argumentował.

Reklama

"Tej wnikliwej analizy tutaj zabrakło"

Sędzia podkreślił, że zasadniczym forum procedowania w procesie karnym jest rozprawa. Jego zdaniem, zebrany materiał dowodowy wskazywał, że należy przeprowadzić wnikliwe analizy. W sprawie wymagana była wnikliwa identyfikacja znamion czynu zabronionego, który według aktu oskarżenia miał wyczerpać Piotr Wielgus. Tej wnikliwej analizy tutaj zabrakło - powiedział sędzia.

"Zabawa dalej trwa"

Reklama

Piotra Wielgusa nie było podczas piątkowej rozprawy w SN. Na ogłoszeniu orzeczenia była jego żona. Jak przyznała, nie traktuje decyzji SN w kategoriach rozczarowania. Po prostu stawimy się znowu w sądzie i tyle. Zabawa dalej trwa - powiedziała PAP Scheuring-Wielgus.

Obrońca Piotra Wielgusa mec. Przemysław Rosati powiedział PAP, że rozstrzygnięcie SN jest czysto formalne. SN uznał, że sprawa powinna być rozpoznana w warunkach rozprawy, a nie posiedzenia. To jest istota tego rozstrzygnięcia - wskazał.

O co chodzi w sprawie?

W sprawie, która wróci do sądu w Toruniu chodzi o zdarzenia z 25 października 2020 r. Kilka dni po głośnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego znoszącym jedną z przesłanek dopuszczalności aborcji, posłanka Scheuring-Wielgus wraz z mężem weszła do toruńskiego kościoła św. Jakuba Apostoła.

Para stanęła tyłem do ołtarza i przodem do wiernych, prezentując z mężem tablice z napisami: "Kobieto sama możesz decydować" oraz "Kobiety powinny mieć prawo decydowania czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką". Następie obróciła się w kierunku ołtarza, pokazując tablicę księżom odprawiającym mszę, po czym przeszła przez kościół w kierunku wyjścia, pokazując tablice wiernym i opuściła świątynię.

Po tym zdarzeniu do toruńskiej prokuratury wpłynęły zawiadomienia o możliwość popełnienia przestępstwa. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. W konsekwencji do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitet posłance, a do sądu akt oskarżenia wobec jej męża.

Decyzje sądów

We wrześniu 2021 r. Sąd Rejonowy w Toruniu umorzył sprawę mężczyzny z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Po zażaleniu prokuratury decyzję tę utrzymał toruński sąd okręgowy. Uprawomocniło się tym samym postanowienie o umorzeniu sprawy. Nie zakończyło to jednak sprawy. Do Sądu Najwyższego trafiła bowiem kasacja prokuratora generalnego w tej sprawie. Prokuratura chciała w niej uchylenia orzeczeń sadów obu instancji i ponownego rozpatrzenia sprawy przez sąd rejonowy. Według prokuratury sąd okręgowy nieprawidłowo skontrolował orzeczeni sądu rejonowego. I właśnie tę kasację uwzględnił w piątek SN.

Umorzona prawomocnie została już sprawa dotycząca posłanki Joanny Scheuring-Wielgus, której prokuratura także zarzucała złośliwe przeszkadzanie w mszy świętej i obrazę uczuć religijnych. Po uchyleniu posłance immunitetu Sąd Rejonowy w Toruniu w marcu br. umorzył sprawę z powodu braku znamion czynu zabronionego. Wyrok ten utrzymał w kwietniu toruński sąd okręgowy.

autor: Mateusz Mikowski