Do tragedii doszło w poniedziałek. Z ustaleń policji wynika, że 15-letni mieszkaniec gminy Kazimierz Dolny poszedł na znajdujący się w pobliżu Wisły i Bystrej zbiornik wodny. Chciał tam łowić ryby. Nie był to pierwszy raz, bo często korzystał z tego miejsca.
"Na miejscu znaleźli plecak syna"
Zaniepokojona brakiem kontaktu z synem mama chłopca - wraz z mężem - zaczęła go szukać. Ojciec 15-latka uznał, że syn poszedł na ryby i udał się w miejsce, w którym zazwyczaj syn łowił. Podejrzenia rodziców okazały się słuszne. Po dotarciu na miejsce zauważyli m.in. plecak chłopca. Mężczyzna postanowił wejść do wody, by wydostać stamtąd syna.
Jak jednak przekazała policja, niska temperatura spowodowała, że szybko doszło do wychłodzenia organizmu mężczyzny. "Pomocy udzielił mu sąsiad, który wyciągnął go z wody i przekazał wezwanej na miejsce załodze karetki pogotowia" - podaje policja.
"Dwóch mężczyzn wpadło do wody, po tym jak załamał się pod nimi lód"
Późnym popołudniem policja otrzymała zgłoszenie, z którego wynikało, że w Bochotnicy w gminie Kazimierz Dolnym dwóch mężczyzn wpadło do wody, po tym, jak załamał się pod nimi lód. "Poza funkcjonariuszami Policji na miejsce zadysponowano strażaków, załogę karetki pogotowia oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratowniczego" - przekazała policja.
Akcja poszukiwawcza potwierdziła najgorsze przypuszczenia. Strażacy po przeszukaniu zbiornika znaleźli ciało chłopca. Z wody wyciągnięto także jego ojca, który próbował ratować syna. 47-letni mężczyzna był wychłodzony - został odwieziony do szpitala. Jak podaje policja, na miejscu tragedii przeprowadzono oględziny. Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności zdarzenia.