Około 650 tirów na dobę może przejechać przez przejście w Dorohusku - tak wygląda przepustowość przejścia. Jak ustalił portal RMF FM, protest może potrwać nawet do 8 marca.
Sytuacja powoduje napięcia ze strony ukraińskich kierowców. Ci proponują, by wypuścić ich z Polski, a potem nie wpuszczać - chcą jedynie opuścić nasz kraj. Te same doświadczenia mają polscy kierowcy po drugiej stronie granicy.
Ponad 100 godzin w kolejce
Kolejka do przejścia w Dorohusku sięga dziś 70 kilometrów, aż do miejscowości Piaski w powiecie świdnickim. Czas oczekiwania do odprawy wynosi około 100 godzin. Z kolei kolejka do przejścia z Ukrainą w Hrebennem ma 30 kilometrów i stoi w niej około 500 ciężarówek. Na odprawę trzeba poczekać 125 godzin.
Kierowcy ukraińscy są zdenerwowani całą sytuacją. Proponują, żeby ich wypuścić z Polski, a potem nie wpuszczać. Są dodatkowo wyrzucani z systemu kolejki elektronicznej, przez co stoją na granicy już kilkanaście dni. Postulują o likwidację e-kolejki.
Przypomnijmy, że protest trwa od 6 listopada. Został jednak rozwiązany przez wójta gminy Dorohusk, Wojciecha Sawę. Przewoźnicy jednak zawnioskowali o kolejne zgromadzenie, od 18 grudnia do 8 marca. Protest rusza więc jutro, od godziny 14.
Postulaty przewoźników
Jak informuje RMF FM, wśród postulatów przewoźników znalazło się " wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli".
Jest też postulat dotyczący likwidacji tak zwanej elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.