Jak poinformował portal tvn24.pl, do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w jednym z mieszkań przy ulicy Tatrzańskiej w Łodzi. Policja przyjechała pod wskazany adres zaalarmowana przez rodzinę seniorki. Do rodziny zadzwonili zaniepokojeni sąsiedzi, którzy słyszeli krzyki dobiegające z mieszkania 81-latki.

Reklama

Służby w lokalu znaleźli nieprzytomną seniorkę. Jak się okazało, kobieta wcześniej wpuściła do swojego mieszkania mężczyznę podającego się za przedstawiciela fundacji zbierającej pieniądze na cele dobroczynne. Planował jednak okraść seniorkę.

Pożar, zamordowana kobieta i mężczyzna zatruty dymem

- Mieszkańcy bloku zaalarmowali rodzinę, że z mieszkania 81-latki dobiegają krzyki i hałasy. Rodzina zadzwoniła po policję. Gdy funkcjonariusze pojawili się pod drzwiami, poczuli zapach dymu. Drzwi mieszkania były zamknięte, ale odzywał się przez nie mężczyzna, który twierdził, że nic się nie stało i że nikogo nie wpuści - opisywał rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej, Krzysztof Kopania.

Funkcjonariusze poprosili o pomoc straż pożarną, która wyważyła drzwi. - Po wejściu do lokalu odnaleziono nieprzytomnego mężczyznę, który prawdopodobnie zatruł się dymem, bo wcześniej podłożył ogień w mieszkaniu. Odnaleziono też 81-letnią kobietę, która leżała na podpalonej kanapie. Prokurator i medyk sądowy stwierdzili u niej rozległe obrażenia w obrębie głowy i klatki piersiowej i to one prawdopodobnie doprowadziły do śmierci - dodał Kopania.

Napastnik w stanie krytycznym trafił do szpitala. Jest wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.