Jak przekazał portalowi tvn24.pl Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, pacjenci, którzy zginęli w pożarze szpitala w czerwcu 2022 roku byli przypięci do łóżek pasami. Prokuratura nadal prowadzi w tej sprawie śledztwo.

Reklama

- Prokurator czeka na opinię biegłego, który ma ocenić zasadność użycia takiego środka przymusu. Gdyby pacjenci nie byli przywiązani, mieliby szansę uciec - dodał Ozimek.

W sprawie nikt jak dotąd nie usłyszał zarzutów.

Śmierć poniosło dwóch mężczyzn

2 czerwca 2022 roku na trzecim piętrze szpitala wojewódzkiego wybuchł pożar. Ogień objął dwułóżkową salę na oddziale neurologii. Choć strażacy przyjechali w zaledwie siedem minut po otrzymaniu zgłoszenia, pacjentów, którzy w tym czasie przebywali w sali nie udało się uratować.

Reklama

Strażacy mężczyzn znaleźli na łóżkach. Byli to pacjenci w wieku 35 i 50 lat. Młodszy zmarł na miejscu, a starszy następnego dnia w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Został tam przetransportowany w ciężkim stanie.

Według sekcji zwłok przyczyną śmierci obojga mężczyzn było bezpośrednie działanie ognia.

Jeden z wątków śledztwa został umorzony

Jeden z wątków, który sprawdzała prokuratura, dotyczył sprowadzenia pożaru, który zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu o wielkich rozmiarach, w wyniku którego zmarli dwa pacjenci.

Jak wyjaśnił Tomasz Ozimek, ten wątek został umorzony, ze względu na to, że "sprawcą pożaru prawdopodobnie był jeden pacjentów, którzy zostali poszkodowani". - Analiza zapisów monitoringów i przesłuchanie świadków nie pozwoliły ustalić, który z nich zaprószył ogień. Poza tym obaj zmarli - przekazał Ozimek.

Drugi wątek to teraz jedyne śledztwo. Dotyczy narażenia pacjentów oddziału neurologii na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez personel tej placówki na skutek sprawowania niewłaściwej opieki nad nimi.