Tomasz Sielicki, burmistrz Świebodzina w swoich mediach społecznościowych poinformował o planowanej przez miasto akcji "usuwania ptasich gniazd oraz płoszenia młodych osobników w miejscach lęgowych metodami sokolniczymi". Post zatytułował: "Przywracamy Park Chopina Mieszkańcom".

Reklama

Przeczytać w nim możemy, że "w marcu odbędzie się akcja strząsania gniazd, a w kwietniu swoją pracę rozpocznie sokolnik" i że miasto na podjęte działania otrzymałoby zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

"Uważamy, że podjęte przez nas prace przywrócą komfort życia naszym mieszkańcom, a także umożliwią swobodne korzystanie z miejskiej przestrzeni. To długo oczekiwana inicjatywa i mam nadzieję, że już tej wiosny przyniesie wymierne skutki" - pisze burmistrz Świebodzina na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.

Reklama

Ornitolog: Chodzi o gawrony

Zdaniem Adama Zbyryta, ornitologa i popularyzatora nauki, działanie związane ze strącaniem gniazd jest skierowane w stronę konkretnego gatunku. - Gawron należy do jednego najbardziej zagrożonych gatunków ptaków w naszym kraju, związanych z krajobrazem rolniczym, co jest często zaskoczeniem dla ludzi, gdy się tego dowiadują. Wiele z tych ptaków osiedla się w miastach, nocuje w miastach, szczególnie zimą. To sprawia wrażenie, jakby ich było bardzo dużo - opowiadał Adam Zbyryt.

Podkreślił, że ptaki te związane były pierwotnie z krajobrazem rolniczym. - Gawrony utraciły w większości odpowiednie miejsca lęgowe w tych obszarach ze względu na to, co zaczęło się dziać w rolnictwie. Mówimy o postępie mechanizacji, chemizacji, wielkopowierzchniowych uprawach - wymieniał ekspert podkreślając, jak duży wpływ na zachowanie ptaków ma działalność człowieka.

Reklama

Dodał, że wiosna przychodzi coraz szybciej, a gawrony nie przyspieszyły, jak inne ptaki, swojego terminu przystępowania do rozrodu. - Zaczynają budować gniazda tak samo, jak 70 lat temu. Niestety, to przekłada się na to, że kiedy klują się pisklęta, gawronom brakuje pokarmu, dlatego przenoszą się do miast- wyjaśnił wskazując, że miejskie trawniki zaczęły pełnić rolę koszonych łąk, w których gawrony dotychczas bytowały. - Dodatkowo dostęp do pokarmu pochodzenia antropogenicznego powoduje, że te ptaki chętnie trzymają się miast - podkreślił.

"Konflikt na linii człowiek-natura"

Skąd niechęć do tego gatunku? - Przez to, że są dosyć duże i hałaśliwe, gnieżdżą się kolonijnie, budując duże gniazda sporo tego materiału, patyków im spada na ziemię. W takiej dużej kolonii jest dość głośno, poza tym brudzą swoimi odchodami. I właśnie tutaj pojawia się ten konflikt na linii człowiek-natura, ponieważ wiele osób tego nie toleruje - wyjaśnił Adam Zbyryt. - Mamy trudną sytuację, gdzie chcemy pogodzić ochronę przyrody, próbę uratowania zagrożonego gatunku z oczekiwaniami mieszkańców, że w mieście będzie czysto i schludnie. Myślę, że to jest nasz obowiązek: doprowadzając do tego, do czego się przyczyniliśmy, czyli do zmian w środowisku tak mocnych, że ten gatunek musiał uciekać do miast, żeby mógł tutaj przetrwać - podkreślił.

Zdaniem eksperta przez to, że gawrony wzbudzają niechęć wśród mieszkańców, często podejmowane są takie decyzje związane z przycinaniem drzew, żeby nie mogły budować tam gniazd. - Dochodzi do tego zrzucanie gniazd, płoszenie, stosowanie metod sokolniczych. W okresie lęgowym jest to niedopuszczalne, zwłaszcza teraz, gdy te ptaki zaczynają budować swoje gniazda w miastach lub wracają do starych gniazd, bo nie wszystkie są budowane na nowo - dodał.