Problemy z sygnałem GPS na większości obszaru Polski odnotowywane są od 1 marca. Serwis GPS Jam, który monitoruje sytuację poinformował, że w weekend zakłócenia objęły nie tylko Polskę, ale także Litwę oraz Finlandię.

Reklama

GPS może podawać błędne odczyty, a nawet ogóle przestać działać. Szczególnie niebezpieczne jest to dla statków, ale dotyczy także kierowców. Mniejsze zagrożenie dotyczy samolotów, gdzie sygnał GPS nie jest jedyną metodą nawigacji.

Reżim Putina robi to na pokaz?

Analitycy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną uważają że problemy wynikają z działania rosyjskiego systemu walki radiolokacyjnej Borysoglebsk-2, który został zainstalowany w obwodzie królewieckim.

Reklama

Serwis "Komputer Świat" przypomina w tym kontekście wypowiedź jednego z estońskich generałów sprzed kilku tygodni. "Rosja prawdopodobnie nie ma wystarczającej obrony powietrznej i aby uspokoić swój naród, zdecydowała się po prostu znaleźć działania zastępcze.

Stwarza to dodatkowe ryzyko w lotnictwie, ale także w żegludze. Nie ma sensu tworzyć tego dodatkowego ryzyka, ponieważ tłumienie sygnału GPS w żaden sposób nie wpływa na technologię dronów. Reżim Putina robi to raczej po to, aby pokazać, że robi się coś, by bronić kluczowych dla niego aktywów".

Reklama

Zakłócenia sygnału GPS nad Polską w czasie akcji Nordic Response

Zakłócenia sygnału GPS w regionie Morza Bałtyckiego odnotowywane są w czasie ćwiczeń krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego prowadzonymi w tym regionie.

Ćwiczenia Nordic Response potrwają do 14 marca, są częścią odbywających się w Europie większych manewrów NATO Steadfast Defender, prowadzonych na terenie Niemiec, Polski oraz regionu Morza Bałtyckiego.

W najbliższych dniach spodziewane jest zakończenie formalności związanych z przyjęciem Szwecji do NATO w związku z ratyfikacją przez parlament Węgier, jako ostatniego członka Sojuszu, szwedzkiego wniosku do NATO.

Ćwiczenia NATO: 20 tys. żołnierzy z 13 państw

Kraje uczestniczące w Nordic Response to oprócz Norwegii, Danii, Finlandii i Szwecji również Francja, Niemcy, Włochy, Holandia, Hiszpania, Wielka Brytania oraz USA.

Według szefa dowództwa operacyjnego szwedzkiego wojska Carla-Johana Edstroema celem ćwiczeń, w których bierze udział 20 tys. żołnierzy z 13 państw sojuszniczych, w tym 4,5 tys. ze Szwecji, jest "nabycie zdolności wojskowych na lądzie, w powietrzu oraz na morzu do obrony Skandynawii w warunkach arktycznych".