O dzielnej akcji strażniczki poinformowała w mediach społecznościowych Straż Miejska w Sopocie.
To była szybka reakcja. W tym wszystkim nie chodzi o moje odczucia, a o to, że doskonale wiedzieliśmy, co mamy robić razem z moim kolegą - powiedziała strażniczka w rozmowie z o2.pl.
"Bałam się"
Był to pewnego rodzaju stres. Bałam się, że ten mężczyzna może odgryźć sobie język, cokolwiek sobie zrobić, bo to był atak padaczki. Trzeba był wezwać pogotowie i podać dokładny adres. Takimi rzeczami się mocno przejmowałam - dodała.
Już kiedy coś takiego się zdarzyło. Po prostu wiemy, co mamy robić - powiedziała o2.pl.
Do prezydenta miasta wpłynęło pismo w sprawie przyznania nagrody strażnikom.