Marcin Kącki zawieszony po swoim tekście

Roman Imielski udzielił wywiadu portalowi Wirtualnemedia.pl. W rozmowie padło pytanie o sprawę Marcina Kąckiego. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" został zawieszony i odsunięty od pracy z autorami na początku stycznia 2024 roku. Zawieszenie ma związek z publikacją jego tekstu "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed światem".

Imielski dopytywany o to, co dalej z Kąckim, odparł, że nie może odpowiedzieć na to pytanie. "Właśnie z powodu tego, że postępowanie w sprawie zarzutu o napaść seksualną trwa. Nie jesteśmy jego stroną, nie wiemy nawet, kto jest w komisji. Wszystkie kwestie związane z jej działalnością są objęte poufnością. Marcin jest zawieszony, byłoby nieuczciwie rozmawiać o nim publicznie" – zaznaczył.

Reklama

Zastępca redaktora naczelnego był też pytany o nowe wytyczne dotyczące tekstów wrażliwych i o to, czy zdarzyło się już, że jakiś tekst "Wyborczej" został wycofany z powodu naruszenia nowych ustaleń.

Reklama

Roman Imielski komentuje sprawę zawieszenia Kąckiego

"Był taki przypadek, ale tekst nie został wycofany, natomiast jego autor został poproszony o bardzo duże poprawki i uzupełnienia. To też było jedną z naszych bolączek, że pozamykaliśmy się w silosach, mieliśmy dużo działów mniejszych i większych, ludzie nie wymieniali się między sobą informacjami" – wyjaśnił Imielski.

Jak dodał, "najfajniejszą rzeczą w tej bardzo niefajnej sytuacji było to, że mieliśmy szczere rozmowy wewnątrz redakcji na temat tekstu Kąckiego", o współpracy wewnętrznej oraz jak unikać tego typu sytuacji.

"Kiedy on się ukazywał, byłem na urlopie. Kilka osób wiedziało, że Kącki pisze taki tekst. Nie chcę wracać do tej sprawy, bo jest wrażliwa i byłoby to nie fair wobec Marcina. Wszystko, co mieliśmy w tej sprawie do powiedzenia, zawarliśmy w swoich oświadczeniach" – podkreślił Imielski.

"Spowiedź" Marcina Kąckiego

"Marcin Kącki: Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" - taki tytuł nosi tekst dziennikarza. W felietonie Kącki ujawnił kulisy swojej pracy. Napisał o swoich nieudanych związkach, terapiach, rodzinnej tragedii, a także relacji z córkami oraz o "kobietach źle kochanych". To ostatnie w rzeczywistości dotyczyło niewłaściwego zachowania wobec kobiet. Mowa m.in. o próbach przekroczeń seksualnych.

Po publikacji felietonu Kąckiego głos zabrała jedna z ofiar, o której Kącki pisał w tekście. "Nie mogę już milczeć, chociaż wiem, że może się to wiązać z linczem. Wiem, niestety, jak traktuje się ofiary. Ale mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kąckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia. Może przyjmują, że skoro powiedziały mu - zaskoczone jego telefonem - że 'nie ma sprawy' to wszystko jest w porządku?" - napisała dziennikarka "Newsweeka" Karolina Rogaska.