Wczorajsze poszukiwanie wraku na Mierzei Wiślanej zakończone sukcesem. Piaski, między wyjściem na plażę 14 a 15. Kto będzie miał możliwość, polecam odwiedzić to miejsce - napisał na Instagramie fotograf Michał Misztal.
Historia wraku
Kilka dni temu autorzy facebookowego profilu o nazwie Hello Mierzeja donieśli o odkryciu tajemniczego wraku statku na Mierzei Wiślanej. Skontaktowali się w tej sprawie z Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, które dostarczyło informacji na temat tego niezwykłego znaleziska. Okazuje się, że drewno użyte do budowy wraku jest datowane na pierwszą połowę XX wieku, najprawdopodobniej po roku 1921.
Z informacji uzyskanych z Urzędu Morskiego w Gdyni można przypuszczać, że wrak jest jednym z dwóch zatoniętych kutrów w tym rejonie. Pierwszym z nich jest jednostka GDY126, która zatonęła w 1982 roku w okolicach Krynicy Morskiej. Drugą możliwością jest kuter o nieznanym numerze, który zatonął podczas próby ucieczki do Szwecji w latach 60. Biorąc pod uwagę datowanie, druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna.
Gościem specjalnym w nagraniu był Olaf Popkiewicz, YouTuber, historyk, archeolog i redaktor programu Poszukiwacze Historii. Wyraził swoje zdanie na temat wraku, mówiąc: Na początku, widząc zdjęcia, pomyślałem, że to bardzo stary wrak. Jednak w rzeczywistości pochodzi on z lat 20. XX wieku. To już nie jest mała jednostka - ma 32 metry długości, można go nawet nazwać jachtem lub żaglowcem. Na pewno ma jakiś silnik. Prawdopodobnie wpadł na mieliznę, a potem go obróciło. Ekspert zasugerował, że może to być pozostałość po wielkiej ewakuacji, która miała miejsce w tamtym okresie.