Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! poinformował naszą redakcję o ostatniej już rozprawie Kacpra B., oskarżonego o znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem.

Mężczyzna oskarżony jest o "obwiązanie zwierzęciu łap kablem, przywiązanie do uchwytu na ręczniki i bicie po pyszczku, rzucanie o podłoże, częste moczenie całego ciała kota, zamykanie go w szafce i nieudzielenie kotu pomocy, w sytuacji gdy zwierzę pozostawało bez kontaktu, a jego ciało ulegało drgawkom, co doprowadziło do trwałego uszczerbku na zdrowiu kota w postaci zmiany na rdzeniu kręgowym i problemów neurologicznych".

Na ławie oskarżonych zasiada także była partnerka Kacpra B. - Danuta W., właścicielka kota, która jest oskarżona o to, że dopuszczała do znęcania się nad kotem przez swojego partnera.

Reklama

Jak w materiale prasowym zaznacza fundacja, zdaniem Prokuratury Rejonowej w Gdyni to, co Kacper B. robił z kotem przez dłuższy czas nie mogło umknąć uwadze właścicielki, która z nim mieszkała.

Reklama
Reklama

Katował kota. Regularnie

Kacper B. sam nagrał to jak katuje kota, a wideo wrzucił do sieci. Sprawa ta światło dzienne ujrzała w lipcu 2022 roku i oburzyła opinię publiczną. Sprawca został szybko rozpoznany i zatrzymany przez policję. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt, jednakże po kilku miesiącach Kacper B. wyszedł na wolność i odpowiada z wolnej stopy. Oskarżony przyznał się do znęcania nad kotem.

Kacper B. ma także zarzut posiadania na komputerze treści pornograficznych z udziałem małoletniej poniżej 15 roku życia i nielegalnego posiadania gry komputerowej. W toku sprawy wyszły na jaw wstrząsające okoliczności, z których wynika, że kot padał regularnie ofiarą znęcania się nad nim ze strony Kacpra B. Właścicielka kota zaś nie reagowała, pomimo, że zastawała kota często mokrego, miał spalone wąsy oraz problemy z poruszaniem się i utrzymaniem równowagi.

- Leni na szczęście przeżył to okrucieństwo, ale nigdy nie będzie już w pełni sprawnym zwierzęciem. Mamy nadzieję, że sprawiedliwy wyrok usłyszy nie tylko Kacper B., ale także właścicielka kota, która oskarżona jest o dopuszczanie do znęcania się nad kotem przez jej partnera. Tylko wtedy sąd będzie mógł orzec przepadek kota, a Leni będzie mógł znaleźć nowy kochający dom - przekazał w informacji prasowej Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!.

- Trudno uwierzyć, że właścicielka nie zdawała sobie sprawy co dzieje się z jej zwierzęciem, kiedy Kacper B. zostawał z nim sam na sam. Kiedy wracała z pracy zastawała kota mokrego, całego w odchodach. Koty są wyjątkowo czystymi zwierzętami, a jeśli kot oddawał odchody pod siebie to znaczy, że musiał to robić w skrajnie stresujących dla niego sytuacjach. Nie jest także możliwe, aby kot sam sobie spalił wibrysy, bo są to włosy czuciowe. Są sensorami uzupełniającymi funkcję wzroku. Spalenie ich kotu jest aktem wyjątkowego okrucieństwa - zaznaczył działacz.

Na rozprawie pojawił się w kocich uszach. "Żadnej skruchy"

Na pierwszą rozprawę Kacper B. przyszedł w pluszowych kocich uszach na głowie i oświadczył, że wraz ze swoją nową małżonką sprawuje opiekę nad kilkoma kotkami. Po tym oświadczeniu Sąd zastosował wobec Kacpra B. środek zapobiegawczy w postaci zakazu sprawowania opieki nad zwierzętami.

Jak podkreśliła adwokat Katarzyna Topczewska, reprezentująca Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, zachowanie oskarżonego na sali sądowej było wstrząsające. - Nie widać było u niego żadnej skruchy. Demonstracyjnie pojawił się w kocich uszach na głowie i pozował przedstawicielom mediów do zdjęć. Jego małżonka siedząc na widowni, śmiała się, kiedy na sali sądowej poruszane były kwestie posiadania przez oskarżonego pornografii dziecięcej oraz kilkudziesięciu sadystycznych filmów z udziałem zwierząt. Jeśli w takiej sprawie nie zapadnie w końcu odpowiednio surowy wyrok, to kiedy? Co jeszcze trzeba by było zrobić zwierzęciu, albo jak bezczelnie zachowywać się przed sądem, aby usłyszeć wyrok kilku lat pozbawienia wolności? - pytała adwokat.

Kot trafił pod opiekę OTOZ Animals. Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! i OTOZ Animals wykonują w tej sprawie uprawnienia oskarżyciela posiłkowego.

Prozwierzęcy działacze liczą na surowy wyrok

- Oskarżony stoi pod zarzutem znęcania się na nad kotem ze szczególnym okrucieństwem. Biorąc pod uwagę silny stopień demoralizacji oskarżonego, a także pozostałe postawione mu zarzuty, w tym zarzut posiadania dziecięcej pornografii, liczymy na to, że kara będzie odpowiednio surowa. Kary za przestępstwa popełnione na zwierzętach muszą w końcu zacząć spełniać swoją funkcję wychowawczą wobec samego sprawcy i całego społeczeństwa - stwierdziła adwokat Topczewska.

Podkreśliła, że jej zdaniem orzekane przez sądy kary nie spełniają swojej prewencyjnej roli. - Społeczeństwo nie dostaje od wymiaru sprawiedliwości jasnego sygnału, że znęcanie się nad zwierzętami jest poważnym przestępstwem. Maksymalna kara, czyli 5 lat pozbawienia wolności jeszcze nigdy w Polsce nie zapadła - zaznaczyła.