Żrący kwas wylany na drzwi biura

Jak relacjonuje Jarosław Wałęsa w mediach społecznościowych, do zdarzenia doszło w czwartek po godzinie 10. Wówczas w środku budynku znajdował się jeden z jego współpracowników. Sam polityk był w drodze do Sejmu na posiedzenie komisji.

"Nikt nie zadzwonił do drzwi, nikt nie proponował choćby zwykłej rozmowy: to była celowa dewastacja, o to właśnie im chodziło. Gdyby mój współpracownik wyszedł do chuliganów, być może również byłby poszkodowany" – napisał Jarosław Wałęsa na portalu X.

Reklama

Dodał, że grupa kilkunastu rolników wylała na drzwi, okna i przedproża jego biura kwas masłowy oraz pozostawiła wiadro z obornikiem. "Z relacji naszego sąsiada wynika, że pani i panowie byli bardzo agresywni" – wyjaśnia polityk.

"Początkowo nie wiedzieliśmy, że drzwi potraktowane zostały żrącym kwasem, myśleliśmy, że to tylko rolnicze nieczystości. Po niedługim czasie na miejscu zjawiła się policja, która zabezpieczyła nagrania z monitoringu i wszystkie dowody w sprawie" – mówi Jarosław Wałęsa

Zaatakowany zabytek. Szkody na kilkadziesiąt tysięcy złotych

Biuro poselskie Jarosława Wałęsy znajduje się w zabytkowej XVII-wiecznej kamienicy. "Drzwi, które zostały zniszczone przez grupę chuliganów to zabytek, chroniony prawnie. Prawdopodobnie ich wymiana bądź naprawa kosztować będzie kilkadziesiąt tysięcy złotych"– twierdzi polityk KO.

"To wszystko wydarzyło się dzień przed końcem kampanii i przed rozpoczęciem ciszy wyborczej. Nie odpuścimy tej sprawy, ponieważ nienawiść nie może prowadzić do takich aktów. Co jeśli następnym razem ucierpi też niewinny człowiek?" – pisze Jarosław Wałęsa.

Biuro poselskie do czasu usunięcia skutków ataku pozostaje nieczynne.