"Pytam bardzo konkretnie. Czy były sytuacje, które można uznać za próbę działań na terenie Polski, działań prowokacyjnych, działań dywersyjnych?" - pytał Stankiewicz. Kierwiński odpowiedział, że nie chce i nie może o tym zbyt wiele mówić. - Posiadam jeszcze wiedzę z ministerstwa, ale sam pan premier powiedział o przynajmniej jednym takim przypadku, z którym mieliśmy do czynienia na początku roku - stwierdził Kierwiński. - Natomiast proszę nie ciągnąć mnie za język, bo nic więcej panu nie mogę na ten temat powiedzieć - dodał.
Stwierdził, że "nasze służby muszą być teraz szczególnie czujne". - W ogóle wszyscy musimy być szczególnie czujni, dlatego, że widać, że to zainteresowanie Polską służby rosyjskich po prostu wzrasta - dodał.
Dlatego "to świetna decyzja, by wzmocnić finansowo Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencję Wywiadu, bo "to są służby specjalistyczne, które mają zajmować się kontrwywiadem i wywiadem". Wyraził też zadowolenie z decyzji, by odtworzyć delegatury ABW. - Ja zresztą do tej pory nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że poprzedni rząd zlikwidował delegatury. To było coś nierozważnego, głupiego, nie do zaakceptowania - powiedział Marcin Kierwiński.
Prowadzący dopytywał o "takie sytuacje jak atak przedstawicieli środowiska kibicowskiego na współpracowników Nawalnego albo młody człowiek, który rzuca koktajle Mołotowa synagogę w Warszawie, czy to są te sytuacje, które wy uważacie za próby destabilizacji sytuacji w Polsce"?
Ta próba, gdzie dwójka chuliganów pobiła jednego z liderów opozycji antyputinowskiej, to jest próba destabilizacji sytuacji. Oczywiście, że tak - stwierdził Kierwiński.