Bartłomiej M. przed rokiem 2005 związany był z Platformą Obywatelską, potem z PiS. Kandydował z list PiS w wyborach do Sejmu w roku 2011 i 2015. Był też prezenterem anglojęzycznego kanału TVP, wystąpił w spocie wyborczym PiS. Pojawiał się także jako aktor w takich filmach jak: "Popiełuszko. Wolność jest w nas", "1920 Bitwa Warszawska", "Chopin. Pragnienie miłości" i serialach "Barwy szczęścia", "Ojciec Mateusz", "Kobiety mafii", "Samo życie".

Reklama

Warszawski sąd okręgowy wydał wyrok w jego sprawie 18 czerwca. Pierwsza instancja, czyli Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza, w 2020 roku uznał Bartłomieja M. za winnego i skazał go na 2 lata i 11 miesięcy więzienia oraz orzekł zakaz zbliżania się przez 10 lat do poszkodowanej Wiktorii K. (dane zmienione).

Przedstawiał się jako fotograf

Dwa lata później Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił tę decyzję i uniewinnił Bartłomieja M. W kwietniu Sąd Najwyższy dopatrzył się w sprawie "rażących naruszeń" i pominięcia części dowodów, uznał kasację, a następnie nakazał powtórzenie procesu. We wniosku pełnomocnik pokrzywdzonej domagał się podwyższenia wymiaru kary.

Jak wynika z informacji, do jakich dotarł dziennikarz śledczy RadioZET.pl Radosław Gruca, Bartłomiej M. przedstawiał się swoim ofiarom jako fotograf. Miał zaproponować 16-letniej Wiktorii wykonanie profesjonalnej sesji fotograficznej. Dziewczyna umówiła się z mężczyzną w jego studiu i za jego namową miała wypić trzy drinki. Jak zeznawała, po ich wypiciu zaczęła tracić świadomość. Wówczas miało dojść do gwałtu. W swoich zeznaniach 16-latka od początku podkreślała, że nie zgadzała się ani na stosunek, ani na to, by oskarżony ją dotykał.

Reklama

"Pamiętam, co mi robił"

"Na przemian traciłam i odzyskiwałam świadomość. Pamiętam, co mi robił. Ile razy miałam mówić, że tego nie chcę" – przytaczał zeznania Wiktorii jej pełnomocnik. Jak dowiedziało się Radio Zet, Bartłomiej M. przed sądem mówił między innymi, że dziewczyna "współżyła za zgodą, a nawet wręcz ze swojej inicjatywy". We wtorkowym wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał wyjaśnienia Bartłomieja M. za niewiarygodne i skazał go na 5 lat więzienia.

Bartłomiej M. oskarżony jest również w innej sprawie o kilkanaście przestępstw przeciwko wolności seksualnej, w tym między innymi o gwałt na małoletniej i posiadanie pornografii dziecięcej. Obrońcy mężczyzny podnosili przed sądem w procesie dotyczącym 16-letniej Wiktorii K., że tamta sprawa nie powinna wpłynąć na decyzję sądu w tej sprawie.

"Działał według planu"

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia zwróciła jednak uwagę, że wobec kilkunastu kolejnych kobiet oskarżających Bartłomieja M. nie da się uznać, że nakłonienie do seksu małoletniej było tylko incydentem. Przypomniała między innymi, iż już w 2010 roku inna nastolatka z Warszawy zawiadomiła prokuraturę, że Bartłomiej M. podał jej pigułkę gwałtu. Sprawę wtedy umorzono, ale według sędzi dowody wskazują, że mężczyzna działał według planu polegającego na zwabianiu dziewcząt, odurzaniu ich i wykorzystywaniu seksualnym.