"Skomplikowany projekt". Prace nad ustawą o związkach partnerskich
Projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich i ustawy wprowadzającej te przepisy został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu w ten poniedziałek – wraz z informacją, że jego przyjęcie planowane jest na IV kwartał tego roku.
Wcześniej koalicja rządząca długo dyskutowała, czy projekt powinien być zgłoszony jako poselski, czy rządowy. Za tym, by procedować te przepisy jako projekt rządu, opowiadał się premier Donald Tusk, który w środę na portalu X zapowiadał "koniec dyskusji" i przejście do etapu "decyzji".
W podobnym tonie w rozmowie z PAP wypowiadał się szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek. -Dyskusja nad projektem o związkach partnerskich trwała na tyle długo, że dominuje poczucie, by wreszcie przejść od słów do czynów - powiedział, dodając, że wpis do wykazu prac legislacyjnych jest formalną zgodą na rozpoczęcie rządowej procedury.
- W rozmowach z ministrą równości Katarzyną Kotulą umówiliśmy się, by proces uzgodnień prowadzić możliwie sprawnie. Na pewno bardzo chcielibyśmy, żeby projekt pojawił się na Radzie Ministrów na przełomie sierpnia i września, ale nie jest to przesądzone. To skomplikowany projekt, który wprowadza zmiany w dziesiątkach ustaw, co oznacza, że proces może się przedłużyć – stąd ostrożne założenie, że jego przyjęcie planowane jest na IV kwartał, przy czym nawet w tym scenariuszu zakładamy, że to raczej najpóźniej październik - powiedział Berek.
Ustawa o związkach partnerskich
Zgodnie z założeniami projektu rejestrowany związek partnerski mogłyby zawrzeć dwie osoby pełnoletnie stanu wolnego niezależnie od płci. Osoby w związkach partnerskich mają zyskać uprawnienia w dziedzinie opieki zdrowotnej (np. prawo do informacji medycznej i prawo do odwiedzania się w szpitalu), zabezpieczenia społecznego, dziedziczenia i podatków (np. prawo do wspólnego rozliczania się).
Zgodnie z zapowiedziami w projekcie nie ma być zapisu o przysposobieniu dzieci, na który nie zgadza się PSL. W zeszłym tygodniu w TVP Info szef tej partii Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że jego ugrupowanie rozważało przedstawienie własnych rozwiązań dotyczących związków partnerskich, które byłyby zaakceptowane przez prezydenta Andrzej Dudę. Deklaracja ta padła jednak jeszcze przed wpisaniem projektu do rządowego wykazu prac.