Jacek Jaworek był poszukiwany przez policję od trzech lat. Był sprawcą zabójstwa swojego brata i jego rodziny we wsi Borowce. Uciekł z miejsca zbrodni i aż do 19 lipca, gdy znaleziono jego ciało, ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości.

Reklama

Nie wiadomo, gdzie w tym czasie przebywał i czy ktoś pomagał mu w ukrywaniu się. Gdy w połowie lipca znaleziono zwłoki Jacka Jaworka, policja dłuższy czas nie potwierdzała, że to on. Skąd brały się wątpliwości?

Jacek Jaworek ukrywał się przez 3 lata. Czy sam odebrał sobie życie?

Prokurator Edyta Kubska, która prowadzi śledztwo dotyczące Jacka Jaworka, wyjaśniła w rozmowie z TVN24, żewątpliwości w tej sprawie było bardzo dużo. Pojawiły się zaraz po odnalezieniu zwłok. Śledczy nie byli pewni, czy popełnił samobójstwo.

Strzał był bardzo mocnego przyłożenia - powiedziała w rozmowie z TVN24. Dodała, że nie było charakterystycznych osmolonych ran, jak przy strzałach samobójczych. Wątpliwości rozwiały oględziny wewnętrzne, które wykazały osmolenie wewnątrz.

Prokurator rozwiera wątpliwości. "Zrobił to…"

Jestem w stu procentach pewna, że nikt go do tego nie nakłonił, więc można powiedzieć, że zrobił to na własnych zasadach. Idę w tym kierunku, że stan zdrowia nie pozwolił mu na dalszą ucieczkę - wyjaśniła Kubska. Dodała, że sama miała wątpliwości, dopóki nie zobaczyła umytego ciała podczas sekcji we Wrocławiu. Wtedy nabrała pewności.