Daniel Obajtek na pytanie prowadzącego: Czy Orlen powinien rozdawać powodzianom paliwo za darmo? odpowiedział: Tak, powinien pomóc tak, jak myśmy pomagali w trakcie pandemii. Dopytywany o przeznaczenie 4 mln z Orlenu na usuwanie skutków powodzi, darmowe tankowanie dla strażaków i ratowników, odpowiedział że to jest łącznie 6-10 mln złotych.

Reklama

Jeśli ktoś mi mówi, jeśli chodzi o czempiona międzynarodowego, że pomógł 10 milionami złotych, to jest to wręcz śmieszne! My w pandemii przeznaczaliśmy setki milionów na pomoc, łącznie z budowaniem szpitali – stwierdził europoseł. Jego zdaniem, jeśli nowy zarząd byłby decyzyjny, to "na powódź poszłoby 300, 400 czy nawet 500 mln!". Tak byłoby, gdybym ja był prezesem– zapewnił Daniel Obajtek. Podkreślił, że za jego kadencji Orlen przeznaczył na zadania społeczne ok. 1,5 mld złotych. Według Obajtka, Orlen w tej chwili "łupi Polaków".

Obajtek o pracy w europarlamencie

Europoseł opowiadał także o swojej działalności w Parlamencie Europejskim. Jest wiele pracy. Czasami uważam, że ta praca jest bezsensowna - powiedział. Jak ja widzę teraz UE z wewnątrz, to uważam, że ona nie ma racji bytu. Traci konkurencyjność – dodał były prezes Orlenu. Dlaczego? Polityk tłumaczył, że "UE wprowadza 1000 aktów prawnych rocznie, jeśli chodzi o regulacje, a w USA wprowadzają 300”.

Gospodarka europejska straci konkurencyjność poprzez zielony fanatyzm– stwierdził Dodał, że miks energetyczny jest konieczny, transformacja jest konieczna, "ale jeśli realizuje się to fanatyzmem, typu ETS2, że obywatele UE nie są w stanie ekonomicznie tego wytrzymać, to nie jest to transformacja, tylko szaleństwo”. UE jest przeregulowana i biznes na świecie nie będzie chciał inwestować. Kto będzie chciał inwestować, jak koszty energii w Polsce są praktycznie największe w UE? – mówił Daniel Obajtek.

Reklama

Obajtek na prezydenta Polski?

Został także zapytany, czy będzie startował na prezydenta Polski. Nie, nie, nie. To nie wchodzi w ogóle w grę - zapewnił Obajtek. Przyznał także, że jest przygotowany na to, że zostanie kiedyś zatrzymany przez służby. Oczywiście, że się liczę z tym, ale nie jestem człowiekiem, który siedziałby pod stołem i trząsł spodniami. Nic nie ukradłem i nie mam zamiaru bać się tych kohortów z Białorusi szanownego pana premiera Donalda Tuska.