Jak pisze "Gazeta Wyborcza", wszystko przez to, że na 40 zdjęciach autorstwa Jakuba Ochnio i Bartłomieja Chlebka miasto było pokazane jako "siedlisko biedy, patologii i urbanistycznej katastrofy". Seria fotografii, zatytułowana "Wałbrzyszanie nie-Wałbrzyszanie, Waldenburg OBIEKTYWnie", pokazana została w Galerii pod Atlantami w bibliotece miejskiej.

Reklama

"Pojechaliśmy do Wałbrzycha w maju zeszłego roku, aby sprawdzić, czy Wałbrzych to rzeczywiście biedne i zaniedbane miasto. Cały dzień rozmawialiśmy z mieszkańcami. 90 procent z nich potwierdziło, że żyją w biedzie" - opowiada "Gazecie Wyborczej" Jakub Ochnio.

"Dlatego trzy następne dni spędziliśmy fotografując dzieci na tle zniszczonych podwórek, młodzież, która nie ma co robić, tylko pali już nałogowo papierosy, biedaszyby czy kobiety, które protestowały, gdy miasto usiłowało je wyrzucić z budynków przeznaczonych do wyburzenia, a które one zajęły nielegalnie" - tłumaczy maturzysta.

Zgodę na pokazanie tych zdjęć dał Jarosław Michalak, kurator Galerii pod Atlantami. Przyznał co prawda, że oburzyło go pokazanie Wałbrzycha od takiej strony. "Ale potem stwierdziłem, że jeżeli ktoś tak widzi to miasto, ma do tego prawo, a ja mam obowiązek to pokazać. Ich fotografie są artystycznie naprawdę dobre" - podkreśla.

Reklama

Według "Gazety Wyborczej" wernisaż odbył się 16 września. 18 września pełniąca obowiązki dyrektora biblioteki Violetta Kasiborska zamknęła wystawę. Tłumaczy, żezdjęcia nie są obiektywne. Do tego na wielu fotografiach są w tle napisy na murach zawierające wulgaryzmy, a w bibliotece odbywają się zajęcia dla dzieci.

„(...) nie da się zakazać traktowania Wałbrzycha jako negatywnego wzoru" - napisał na swoim blogu wiceprezydent miasta Piotr Sosiński. "Ale za publiczne środki, w miejskich placówkach nie musimy dokonywać kolejnego <samobiczowania> i lubować się brzydotą miejsc, które tak naprawdę znaleźć możemy w całym kraju. (...) Takie rzeczy można robić, ale za swoje prywatne pieniądze” - przekonuje Sosiński.