Poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski jest podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości.

W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratury zadecydował o wydaniu za posłem Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Tego samego dnia wieczorem jego obrońca mec. Bartosz Lewandowski poinformował, że węgierski rząd na wniosek Romanowskiego udzielił mu prawa do azylu. Informacje potwierdził portalowi mandiner.hu szef kancelarii premiera Węgier Viktora Orbana - Gergely Gulyas.

Romanowski: Pewna granica została przekroczona

Reklama

Marcin Romanowski powiedział w czwartek wieczorem w TV Republika, że dotychczas "godził się na różnego rodzaju bezprawne działania" ze strony wymiaru sprawiedliwości. Stawiałem się zawsze w prokuraturze, ale jednak pewna granica została przekroczona - mówił. Dodał, że nie ma zamiaru uchylać się od żadnej odpowiedzialności, "mimo, że te zarzuty są w sposób oczywisty absurdalny". Jednak ocenił, że jeśli "ten bezprawny reżim" oraz "przestępcy w prokuratorskich togach" będą rządzić, to nie zostanie spełniony warunek "uczciwego postępowania i apolitycznego wymiaru sprawiedliwości".

To nie dotyczy tylko mnie, ale wszystkich Polaków - ten chaos wprowadzony przez bezprawie Bodnara i Tuska w wymiarze sprawiedliwości - mówił Romanowski, po czym dodał, że "w którymś momencie trzeba było powiedzieć stop i przestać zgadzać się na to bezprawie".

Reklama

"Wybrałem drogę może trudniejszą"

To właśnie, mówił Romanowski, był moment podjęcia "trudnej z osobistego i zawodowego punktu widzenia decyzji". Pewnie bezpieczniej, łatwiej (...) by było poddawać się nadal bezprawiu, dać się zamknąć w areszcie, ale wybrałem drogę może trudniejszą, bardziej wymagającą, choć moim zdaniem skuteczniejszą - ocenił Romanowski. Jego zdaniem ochrona prawna, którą udzieliły mu Węgry jest "jasnym i mocnym sygnałem dla całej ekipy koalicji 13 grudnia, że ta przestępczość rządowa, której oni dokonują (...) jest obserwowana".

Romanowski powtórzył, że do tej pory współpracował z "bezprawną Prokuraturą Krajową, z przestępcami". Powiedzmy sobie jasno, to są przestępcy, ludzie, którym grozi dożywocie, bo tyle grozi komuś, kto w sposób siłowy nie tylko dąży, ale doprowadził już do zmiany konstytucyjnego ustroju państwa, przejmując jedną z najważniejszych instytucji, czyli prokuraturę - mówił.

Romanowski o fałszowaniu dowodów

Poseł odniósł się także do oceny prokuratury, która stwierdziła, że Romanowski ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Głównym motywem tego, że nie odpowiadałem na te okrutne i absurdalne ataki, było zobowiązanie moje w stosunku do naszych węgierskich przyjaciół, żeby komunikować te kwestie dopiero wtedy, kiedy strona węgierska to zrobi - powiedział Romanowski.

Poseł poinformował też, że doszło do fałszowania dowodów związanych z dwoma przedstawionymi mu przez prokuraturę zarzutami. Po ich analizie stwierdziłem, że tam doszło do przestępstwa, doszło do fałszowania dowodów po to, żeby postawić mi dwa fałszywe - zresztą kompletnie absurdalne - zarzuty, że rzekomo przez miesiąc działałem bez umocowania prawnego - mówił.

Zarzuty dla Romanowskiego

Zdaniem Romanowskiego nie ma on szans na uczciwy proces sądowy w Polsce.Mamy do czynienia z systemową przestępczością, z systemowym bezprawiem praktycznie na każdym etapie funkcjonowania polskiej prokuratury. Jak w tej sytuacji możemy mówić o jakichkolwiek szansach na uczciwy proces?- pytał Romanowski.

Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu, który jako polityk Solidarnej Polski (a następnie Suwerennej Polski) był w latach 2019-2023 wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości".

Szukasz ważnych i wiarygodnych informacji? Zaprenumeruj Dziennik Gazetę Prawną