Jak wynika z przeprowadzanego corocznie rankingu Euro Health Consumer Index (EHCI), nasz system zdrowia nadal znacznie odbiega od europejskich standardów. Na 1000 pkt możliwych do zdobycia uzyskaliśmy tylko 565. Polska wprawdzie polepszyła swój ubiegłoroczny wynik o 54 pkt, ale to zdecydowanie za mało, aby pacjenci odczuli różnicę. W tym samym czasie Litwa podniosła jakość swojej opieki medycznej o prawie 100 pkt, Macedonia - o 113, a Chorwacja - aż o 153 pkt. ”Nasze pomiary rzeczywiście pozwalają rządzącym planować zmiany, a także wymuszają działania służące poprawie i efektywniejsze wydawanie środków” - wyjaśnia Johan Hjertqvist, prezydent Health Consumer Powerhouse, firmy, która od 2005 r. układa indeks. Polsce te wskazówki nie pomogły. Wprawdzie w ubiegłym roku na służbę zdrowia przeznaczyliśmy 49,1 mld zł, czyli 5,5 mld więcej niż w 2007 r., ale to nadal za mało.

Reklama

Jesteśmy na granicy wydolności systemu. Mamy jeden z najniższych nakładów na służbę zdrowia w Europie. Polska przeznacza na nią niecałe 4 proc. PKB, tymczasem Czechy już 6 proc., a Szwecja dwa razy tyle. Dlatego nie ma się co dziwić, że zajmujemy tak niskie miejsce w rankingu” - mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

Co wynika z oceny ekspertów? Polska nadal bardzo słabo wypada praktycznie w każdej z kategorii: przestrzeganie praw pacjenta, informatyzacja, długość oczekiwania na świadczenia, dostęp do leków i nowoczesnych terapii czy efekty leczenia. Jesteśmy krytykowani za brak przepływu danych o chorym między specjalistami. Polski pacjent musi zdecydowanie za długo stać w kolejce po podstawowe zabiegi. Jesteśmy też na szarym końcu, jeśli chodzi o dostęp do tomografii komputerowej czy mammografii.

Polska powinna również rozwiązać problem zarządzania w służbie zdrowia, bo to skutkuje niską wydajnością waszego systemu” - radzi dr Arne Bjoernberg, dyrektor EHCI. Zgadza się z tym Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. ”Od paru lat w funkcjonowaniu systemu nie zmieniło się praktycznie nic. Moloch administracyjny nadal marnotrawi pieniądze i nikt nie kontroluje, czy NFZ rozdysponowuje środki efektywnie. Póki to się nie zmieni, nie widzę szans na poprawę” - mówi Bukiel.