III Trójmiejski Marsz Równości kontra "Nie ma wstępu pederasta do centrum naszego miasta" i "Zakaz pedałowania"
1
Prowadzony przez auto wyposażone w nagłośnienie marsz przeszedł al. Grunwaldzką - główną arterią komunikacyjną łączącą Gdańsk z Gdynią. Manifestanci, których liczbę policja oszacowała na 2-2,5 tysięcy, przy dźwiękach muzyki wyruszyli z okolic pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego, aby skończyć przemarsz około 1,5 kilometra dalej - w centrum Wrzeszcza, w okolicach domu towarowego "Jantar".
Wielu uczestników pochodu niosło tęczowe flagi będące symbolem środowisk LGBT oraz transparenty z napisami, wśród których znalazły się m.in. „Równość z nieba nie spadnie”, „Wszystkie rodziny są równe”, „500 + na każdego geja”, „Róbmy miłość, nie wojnę” czy „Razem w obronie równych praw”.
W manifestacji udział wziął m.in. prezydent Gdańska, miejscowi posłowie, w tym Agnieszka Pomaska z PO i Ewa Lieder z Nowoczesnej, gdańscy radni PO, działacze partii Razem a także kilkudziesięciu polskich i zagranicznych duchownych - uczestników odbywającego się w Gdańsku Europejskiego Forum Chrześcijan LGBT.
PAP / Adam Warawa
2
„Miłość może tylko łączyć. Nasze miasto - Gdańsk - chce być otwarte na różnorodność, bo różnorodność jest bogactwem, nie jest problemem. Tylko w spotkaniu z innym, tylko w spotkaniu z obcym, możemy się wzbogacić: dopiero spotkanie z inną kulturą, odmiennością, czyni nas bogatszymi” – mówił w czasie rozpoczęcia marszu Adamowicz, który po raz pierwszy zdecydował się wziąć udział w Trójmiejskim Marszu Równości.
Prezydent miasta dodał, że Gdańsk przez wieki był „budowany przez różnorodność”. „Gdańsk przez wieki przyjmował prześladowanych – Szkotów, Holendrów. Był miastem otwartym. Przestał się rozwijać, gdy był rządzony przez nazistów, przez ludzi o wąskich, zamkniętych horyzontach” – mówił też Adamowicz. „Miasto Gdańsk, miasto wolności i solidarności, chce łączyć. Nikogo nie wyklucza” – dodał przypominając, że w Gdańsku działa Rada Imigrantów i Imigrantek oraz Rada do Spraw Równego Traktowania.
PAP / Adam Warawa
3
„Ci, którzy dzisiaj są na Marsz Równości, nie są inni, nie są gorsi, są wręcz przeciwnie - lepsi od tych, którzy nie akceptują innych” – mówiła z kolei posłanka PO Agnieszka Pomaska.
„Jestem tu, gdzie powinien być każdy chrześcijanin, tam gdzie powinien być każdy katolik, tam gdzie powinien być każdy człowiek wiary - wśród tych, którzy walczą o równe prawa i którzy sprzeciwiają się przemocy” – powiedział z kolei PAP Szymon Niemiec biskup Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego.
Manifestację zorganizowało Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado.
PAP / Adam Warawa
4
Trójmiejski Marsz Równości miał pierwotnie ruszyć w sobotę z Placu Zebrań Ludowych, położonego kilkaset metrów od Dworca Głównego PKP w Gdańsku, przejść ulicami miasta i dojść na dawne tereny Stoczni Gdańskiej. Do Urzędu Miejskiego w Gdańsku wpłynęły równolegle zawiadomienia o około 30 kontrmanifestacjach, które w okolicach pierwotnej trasy Marszu chciały przygotować organizacje i stowarzyszenia prawicowe oraz narodowe. W tej sytuacji – kierując się względami bezpieczeństwa, organizatorzy zdecydowali się przenieść marsz do Wrzeszcza – kilka kilometrów od pierwotnego miejsca marszu.
Po zmianie trasy organizatorzy kontrmanifestacji nie mieli już możliwości wystąpienia w ustawowym czasie o zgodę na własne zgromadzenia, kilka organizacji otrzymało jednak zgodę na kontrmanifestacje w tzw. trybie uproszczonym: w myśl przepisów nie mogli oni w żaden sposób zakłócać ruchu pojazdów i pieszych. Uczestnicy Marszu Równości szli więc jezdnią, a kontrmanifestanci poruszali się, równolegle z nimi – chodnikami. Jezdnię od chodników oddzielał kordon policji. Z powodu prób wtargnięcia kontrmanifestantów na jezdnię, funkcjonariusze musieli kilkakrotnie interweniować.
Jak poinformowała PAP rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Joanna Kowalik-Kosińska, policja zatrzymała trzy osoby, którym wręczyła wezwania na komendę za odpalenie racy, zakłócanie porządku i odmowę podania danych osobowych.
PAP / Adam Warawa
5
Ubiegłoroczny Trójmiejski Marsz Równości, który przeszedł ulicami Gdańska miał burzliwy przebieg. Kontrmanifestanci zablokowali ulicę, którą - zgodnie z planem - miały przejść osoby LGBT i ich sympatycy. Policja kilkakrotnie wzywała ich do rozejścia się. W trakcie próby odblokowania ulicy, a także później doszło do kilku starć między policją a grupami działaczy środowisk narodowych. W funkcjonariuszy, wyposażonych w kaski i tarcze, rzucano m.in. kamieniami i butelkami.
10 osobom, w tym radnej PiS Annie Kołakowskiej, Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz postawiła zarzuty związane m.in. z uczestnictwem w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa.
W sprawie ubiegłorocznego Marszu Równości Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadziła też postępowanie dotyczące prawidłowości działania policji przy zabezpieczeniu manifestacji. Śledczy orzekli, że funkcjonariusze, którzy w maju ub.r. w Gdańsku ochraniali Marsz Równości, działali zgodnie z prawem i umorzyli śledztwo w tej sprawie.
PAP / Adam Warawa