Pilchowicka zapora, która od ponad wieku góruje nad doliną Bobru, to największa tego typu konstrukcja na Dolnym Śląsku i jedna z największych w całej Polsce. Powstała w latach 1908–1912 jako część programu ochrony przeciwpowodziowej i energetycznej regionu. Ma 62 metry wysokości, a jej korona ciągnie się na długości 270 metrów.
Groźne pęknięcie na największej zaporze Dolnego Śląska. Mieszkańcy w strachu
Niepokój mieszkańców wywołało pęknięcie, które zauważono po ubiegłorocznej powodzi. W internecie zaczęły krążyć dramatyczne wizje katastrofy, przypominające wydarzenia ze Stronia Śląskiego, gdzie woda przerwała tamę, prowadząc do tragicznych skutków. W odpowiedzi na te obawy głos zabrał burmistrz gminy Wleń, na terenie której znajduje się zapora.
"W związku z plotkami, które mówią o zagrożeniu pęknięciem Zapory Pilchowickiej, informuję, że jest to nieprawda. Aby sprawę wyjaśnić u źródła poprosiłem władze spółki Tauron Ekoenergia o wyjaśnienia. Załączam odpowiedź. Widoczna na zdjęciach rysa jest tylko powierzchownym pęknięciem warstwy kamieni, które są elementem estetycznym, a nie konstrukcyjnym. Zapora Pilchowicka jest wyposażona w urządzenia, które monitorują na bieżąco stan tej budowli i w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia informują o tym zarządcę obiektu. Proszę nie słuchać plotek, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością!" - czytamy w komunikacie Artura Zycha Burmistrza Miasta i Gminy Wleń, opublikowanym w mediach społecznościowych.
Zapora Pilchowicka pęka? Znamy prawdę
Podobne stanowisko prezentuje Tauron Ekoenergia, właściciel obiektu. W specjalnym komunikacie podpisanym przez wiceprezesów Martę Stefańczyk-Pawlak i Wiesława Zielińskiego czytamy: "Rysa widoczna na okładzinie zapory Elektrowni Wodnej Pilchowice I nie stanowi żadnego zagrożenia dla konstrukcji i stateczności zapory"
Jak wyjaśniają przedstawiciele spółki, pęknięcie znajduje się jedynie na zewnętrznej okładzinie kamiennej, która nie jest elementem konstrukcyjnym samej zapory. "Okładzina stanowi element zabezpieczający samą konstrukcję zapory" - dodają.
Planowany jest remont, podczas którego rysa zostanie usunięta. "Ze względu na fakt, że nie ma negatywnego wpływu na konstrukcję zapory, a tym samym na bezpieczeństwo, nie ma potrzeby podejmowania działań w tym zakresie przed planowanym remontem" – uspokajają wiceprezesi Tauron Ekoenergia.
Co się dzieje po pęknięciu zapory?
Przypomnijmy do pęknięcia innej zapory, zapory na Morawce, doszło 15 września 2024 roku, w trakcie jesiennej powodzi na południu Polski. W wyniku katastrofy potężna fala powodziowa zalała Stronie Śląskie i Lądek-Zdrój, powodując rozległe zniszczenia.
Władze apelowały wówczas o natychmiastową ewakuację zagrożonych mieszkańców. Doszło do całkowitej utraty kontroli nad zbiornikiem, który nie był w stanie przyjąć czterokrotnie większego przepływu wody, niż zakładano.
Woda przelała się przez zaporę w sposób niekontrolowany, niszcząc infrastrukturę i odcinając komunikację w regionie. Burmistrz Lądka określił sytuację jako "apokalipsę", a IMGW mówiło już nie tylko o dramacie, lecz o tragedii.
Źródło: Tuwroclaw.com, Tauron, "Gazeta Wrocławska", MEDIA