Uderza mnie bowiem sposób mówienia Sienkiewicza. On cały czas recytuje i pilnuje, żeby mieć alibi. W przeciwieństwie do Belki, który mówił w sposób naturalny. Choć podkreślam, że to tylko moja teoria i mogę się mylić - mówi Staniszkis w wywiadzie dla "Polska the Times".

Reklama

Na taśmach słychać konflikt między poszczególnymi fragmentami służb - twierdzi socjolog. - Ta część, w której orbicie są Cytrycki, Belka i Sienkiewicz, śmieje się z Grasia, z tego, że jest izolowany. To moim zdaniem dowód na to, że wewnątrz tych sił istnieją różne struktury - a ich wzajemna rywalizacja to pokazuje. Nie umiem powiedzieć, kto dokładnie jest kim, ale wyraźnie widać, jak każdy gra tym, co jest w jego władaniu, wykorzystuje do reprodukcji systemu, który gwarantuje ich własne pozycje, te fragmenty państwa, które są w jego dyspozycji - dodaje.

Tusk w tym wszystkim jest tylko figurantem. Albo bardziej pionkiem, którym każdy próbuje grać - uważa prof. Staniszkis. - Nominalnie jest on osobą, od której zależą decyzje omawiane na taśmach. Ale w praktyce każdy na niego wpływa, on jest zakładnikiem różnych grup interesu. I symbolicznym zwornikiem całego systemu - wyjaśnia.

Według profesor Staniszkis Donald Tusk jest nie tyle mającym władzę premierem, co twarzą bliżej niezdefiniowanego układu.

Czytaj także: Tusk boi się nowych taśm. Kilka terabajtów plików>>