To propaganda sukcesu, ale tylko do pewnego stopnia - zwraca uwagę Maria Przełomiec: prezydent pochwalił się sukcesami, ale zeszłorocznymi, za to mówiąc o obecnym roku przyznawał, że nie jest lekko, chociaż sankcje przyczynią się do wzmocnienia gospodarki, tymczasem Rosjanie mają inne powody do dumy.
Jak mówi dziennikarka, z wypowiedzi prezydenta wyłania się obraz Rosji niczym z minionej epoki, Putin wskazywał przy tym na swoje wysokie poparcie, które ma wynikać z tego, że ludzie widzą jak walczy o sprawiedliwość i szacunek dla Rosji.
Program "Linia specjalna" odbył się po raz 13. Prezydentowi towarzyszył w studiu prawie 300-osobowy sztab techniczny. Byli również zaproszeni politycy oraz działacze społeczni. CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
Władimir Putin robi dobrą minę do złej gry - uważa z kolei Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W opinii ekspertki, prezydent mógł celowo omijać tematy gospodarcze, które mają pesymistyczny wydźwięk. Władimir Putin powiedział nie tylko, że był to rekordowy rok dla rosyjskiej gospodarki - wskazując powody do dumy dla Rosjan, odniósł się także do aneksji Krymu czy sukcesów sportowców.
Z rosyjskiej perspektywy to faktycznie rzeczy dobre - mówi Dyner. To robienie dobrej miny do złej gry w stylu Związku Radzieckiego, gdzie też zwracano uwagę na sukcesy sportowców czy idee, dla których warto się poświęcić, nie zważając na straty - uważa ekspertka.