Pytania do Władimira Putina przyjmowane były za pomocą wszystkich dostępnych środków komunikacji. W ciągu tygodnia zebrano ich ponad 2,4 mln. Rosjanie nie pytają już tak często - jak w roku ubiegłym - o Ukrainę i Krym, ciekawi są za to kwestii ekonomicznych.

Reklama

W studiu telewizyjnym prezydent nie jest sam. Towarzyszy mu prawie 300-osobowy sztab techniczny, a także zaproszeni politycy, działacze społeczni i tzw. zwykli Rosjanie.

Władimir Putin swoje wystąpienie rozpoczął od podsumowania stanu gospodarczego Rosji. Co ciekawe, jego diagnoza nie była negatywna. Przyznał, że kraj znalazł się w trudnej sytuacji, ale udało mu się z niej wyjść. - To, co widać: rubel się umacnia, rynki finansowe się wzmacniają. Udało nam się nie dopuścić do nakręcenia spirali inflacji - podsumował Putin. Wskazał też na niewielki, ale jednak istniejący wzrost gospodarczy (0,6 proc. PKB), na bezrobocie, które choć wyższe, wciąż niższe niż to, które notuje się w Unii Europejskiej.

Kudrin, prawie przyjaciel, pyta o gospodarkę

I właśnie o gospodarkę zapytał prezydenta były minister finansów Aleksiej Kudrin. Polityk, który został odsunięty przez byłego już prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, chciał wiedzieć, jak Władimir Putin ocenia sam kierunek zmian w kraju. Mówił, że w czasie pierwszej prezydenckiej kadencji Putina wzrost gospodarczy sięgał 7 proc. PKB przy cenie ropy 30 dolarów za baryłkę. Dziś, kiedy za tę samą baryłkę płaci się dolarów, wzrost nie przekracza 1,5 proc. PKB. - Powiedział pan, że władze przygotowują korekty. Ale chodzi o to, że stary model wzrostu zużył się, a nowy jeszcze nie powstał - argumentował Kudrin.

- Drogi Aleksieju Leonidowiczu, wiele lat pracowaliśmy razem, łączą nas więzi niemal przyjacielskie. Bardzo dokładnie przedstawił pan prognozę, ale to właśnie pan jest autorem programu rozwoju Rosji do roku 2020. A nic się w nim nie zmieniło. Dlatego to trochę nasza wspólna wina - ironizował w odpowiedzi Putin. Kudrin odparował zaś, że program do 2020 roku rzeczywiście został przygotowany, ale nigdy nie był wdrożony.

Prezydent Rosji przedstawił również własną receptę na zwiększenie wzrostu gospodarczego: poprawa warunków dla biznesu, systemu udzielania kredytów, usprawnienie pracy wymiaru sprawiedliwości.

Reklama

Polskie jabłka wciąż w Rosji

Prezydent przyznał, że na spotkaniu z rosyjskimi przedsiębiorcami ostrzegł, iż zachodnie sankcje nie zostaną szybko zniesione. Jego zdaniem, jest to sprawa o charakterze czysto politycznym. - To sprawa strategicznej decyzji naszych partnerów - powiedział Putin. Podkreślił, że Moskwa, w przeciwieństwie do Kijowa robi wszystko, by wypełniać powozumienia z Mińska, dotyczące konfliktu na Ukrainie.

Władimir Putin był również pytany o sprawę embarga na towary unijne. Odpowiadając, stwierdził, że w rosyjskich sklepach wciąż sprzedaje się polski jabłka i polską kapustę. Dodał, że chciałby spojrzeć w oczy celnikom, którzy wpuszczają te towary na teren kraju.

Farmer John pyta o mleko

- Czy wierzy pan w statystyki, które panu prezentują? A może one są nieprawdziwe? Może boją się powiedzieć panu prawdę - tak pytał Władimira Putina John, farmer z Wielkiej Brytanii, który od 23 lat mieszka i prowadzi wielkie gospodarstwo rolne. Skarżył się, że jego dochody są niemal zerowe. Prezydent, odpowiadając, stwierdził: Gdyby rzeczywiście było tak źle, jak pan mówi, czy tak dług zostałaby pan w Rosji?

Farmer John, mówiący płynnie po rosyjsku, ale z silnym angielskim akcentem, skarżył się na sytuację jego jako mleczarza. Uspokajające zapewnienia prezydent przetykał pytaniami o to, skąd brodaty mężczyzna wziął się w Rosji. - Czy to przez kobietę? - dopytywał. I faktycznie - John od 23 lat jest mężem Rosjanki.

Rosję trzeba szanować

Władimir Putin wskazał również największe zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa i odniósł się do kontaktów Moskwy z zachodnimi stolicami. W opinii gospodarza Kremla stosunki te nie są najlepsze. Rosyjski prezydent przyznał, że poprawa mogłaby nastąpić tylko na określonych warunkach. - Najważniejsze warunki odbudowy normalnych kontaktów to szacunek dla Rosji i poszanowanie jej interesów - stwierdził Władimir Putin.

Gospodarz Kremla dodał, że żadnego państwa nie traktuje jak wroga Rosji. - Wrogów już wskazałem, to międzynarodowy terroryzm i zorganizowana przestępczość. My nikogo nie uważamy za wroga - podkreślił. Zapewnił, że Rosja jest w stanie, lepiej lub gorzej, ale poradzić sobie w każdej trudnej sytuacji.

Na Ukrainie Rosji nie ma

W opinii gospodarza Kremla, w interesach Rosji jest odbudowa stosunków z Ukrainą i Moskwa będzie do tego dążyć. Władimir Putin zapewnił, że w trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się sąsiedni kraj, konieczna jest również pomoc gospodarcza, dlatego rosyjskie koncerny sprzedają Ukraińcom surowce energetyczne w cenach uwzględniających zniżki.

Prezydent Rosji oświadczył również, że na Ukrainie nie ma rosyjskich wojsk. - Mówię wprost i konkretnie: rosyjskich wojsk nie ma na Ukrainie. Najlepiej wypowiedział się na ten temat naczelnik Sztabu Generalnego Ukraińskiej Armii, który stwierdził na spotkaniu ze swoimi zachodnimi kolegami, że nie walczy z rosyjską armią - stwierdził prezydent Rosji.

Gospodarz Kremla dodał, że za sytuację na Ukrainie odpowiedzialne są władze tego kraju. Putin podkreślił, że w pełni rozumie niezadowolenie Ukraińców, którzy mieli dość: korupcji, złodziejstwa, oligarchów i chamstwa władzy.

Co więcej, prezydent Rosji stwierdził, że Rosjanie i Ukraińcy według niego są jednym narodem. - Sytuacja polityczna w tym czy innym kraju zmienia się od czasu do czasu, ale naród pozostaje. Naród (...) bardzo nam bliski. Ja w ogóle nie rozróżniam narodu ukraińskiego od rosyjskiego. Uważam, że jest to jeden naród - deklarował gospodarz Kremla.

Rakiety dla Iranu niczego nie łamią

Putin oświadczył też, że Rosja nie łamie międzynarodowych uregulowań, sprzedając rakiety S-300 Iranowi. Prezydent Rosji stwierdził, że rosyjskie rakiety nie znajdują się na liście uzbrojenia, którego sprzedaż Iranowi zabrania Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Gospodarz Kremla wyjaśnił, że w 2010 r. Moskwa, na wyrost i jednostronnie wprowadziło embargo na dostawę rakiet S-300 dla Teheranu. Putin dodał, że obecnie, gdy zachodni partnerzy porozumieli się z władzami Iranu w sprawie zniesienia sankcji, embargo można było zdjąć. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>

Prezydent Rosji uspokoił władze Izraela, zapewniając że S-300 nie zagrażają bezpieczeństwu izraelskich miast. - Nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dla Izraela, to wyłącznie uzbrojenie obronne - stwierdził rosyjski przywódca. Władimir Putin dodał, że w jego opinii, biorąc pod uwagę trudną sytuację w Jemenie, dostawy systemów rakietowych dla państw bliskowschodnich mogą sprzyjać bezpieczeństwu w tej części świata.