"Przykro mi się zrobiło. Muszę skrytykować Hannę Gronkiewicz-Waltz, choć robię to niechętnie. Nie bardzo mi się to podoba, bo to jest niepotrzebne" - tak powiedziała w "Kropce nad i" minister ds. walki z korupcją Julia Pitera.

Reklama

Dlaczego skrytykowała prezydent Warszawy? Bo Gronkiewicz-Waltz dała zgodę na wypłacenie 58 milionów złotych na nagrody dla warszawskich urzędników. "Ale pocieszam się, że wcześniej zaoszczędzono pół miliarda na przetargu na Most Północny. Może rzeczywiście ci urzędnicy, którzy tego dokonali, powinni dostać nagrody" - dodała Pitera.

Żadnych pozytywów w działaniach prezydent nie widzi natomiast Paweł Poncyliusz, poseł PiS. "Przypominam sobie, jak prezydent Warszawy deklarowała oszczędności na administracji ratusza, tymczasem wiceprezydenci mają wziąć po 80 tysięcy złotych nagród" - dziwi się Poncyljusz.

Przypomina też, że miasto szuka teraz dodatkowych wpływów do budżetu - podnosi mieszkańcom czynsze, podatki gruntowe czy opłaty za wpisy do ksiąg wieczystych. Stolica zrezygnowała też z pomysłu budowy internetowej sieci, która miała zapewnić darmowy dostęp do internetu wszystkim mieszkańcom stolicy. Sieć miała kosztować zaledwie 30 milionów złotych. "Jak to się ma do gestu pani prezydent?" - zastanawia się Poncyljusz.

Reklama

>>>Gronkiewicz-Waltz daje miliony urzędnikom

"Ktoś tu chyba zwariował i urwał się spod kontroli Platformy Obywatelskiej. Przecież decyzja Gronkiewicz-Waltz była krytykowana przez szefów jej własnej partii" - podkreśla poseł PiS.

Prezydent Warszawy tłumaczy, że nagrody to normalny sposób motywawania urzędników do pracy. Nie zamierza też obniżać budżetu na ten cel, bo jak twierdzi, są to już... kwoty obniżone o 10 milionów ze względu na finansowy krach. "Gdyby nie było kryzysu, to dałabym o planowane 10 milionów więcej" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.