Starania o poparcie Borowskiego trwały od momentu ogłoszenia wyników pierwszej tury głosowania. Okazało się wtedy, że zajął trzecie miejsce i zdobył większe poparcie niż się wszyscy spodziewali. Kazimierz Marcinkiewicz zaraz sobie przypomniał, że doskonale mu się współpracowało z Borowskim w Sejmie. A Gronkiewicz-Waltz zdradziła, że wnuki jej i lidera lewicy chodzą do tego samego przedszkola.

Reklama

Na niewiele jednak te umizgi do Borowskiego się zdały, bo lewica postawiła twarde warunki. Chciała zapewnienia, że po wyborach Platforma zawrze z nią koalicję w Radzie Warszawy. Ale PO wiła się jak mogła, żeby takiej deklaracji nie złożyć. I w końcu Borowski oświadczył, że nie poprze nikogo.

Teraz jednak, pytany na kogo postawi w drugiej turze wyborów, odpowiada, że na Gronkiewicz-Waltz. Ale podkreśla, że nie jest to oficjalne poparcie, tylko jego osobista decyzja. Dodaje, że popiera tych swoich wyborców, którzy pójdą zagłosować na kandydatkę Platformy zamiast zostać w domu. A wybory już w niedzielę.